spot_img
spot_img

„W Gliwicach rodzi się bardzo ciekawa drużyna”. GSF zwycięzcą sobotniej ligi

W sobotę 14 października w hali widowiskowo- sportowej w Sośnicy o godzinie 14:00 do „Stolicy Polskiego Futsalu” Gliwic przyjechała drużyna HEIRO RZESZÓW, będąca rywalami miejscowego GSF- u Gliwice

Pozycje w tabeli nie wskazywały na to, co kibice oglądali podczas pierwszej połowy tego spotkania.

Zaczęło się tradycyjnie od wymiany podań przez zawodników GSF- u i spokojnego budowania przewagi. Już od pierwszych minut było widać ociężałość w zagraniach gliwiczan. HEIRO przyczajone, podejmujące rywala od połowy, raz za razem kąsała przeciwnika groźnymi kontratakami, co w 7 minucie przyniosło im 0:1. Po mocnym wstrzeleniu piłki w pole karne interweniującego Bogdziewicza, Jakub Węgiel chciał wspomóc i sam wbił bramkę samobójczą. Pokrzykiwania sztabu szkoleniowego gliwiczan nic nie pomogły, bo obraz gry nie uległ zmianie. Łukasz Krawczyk, który minął obrońcę i mocnym uderzeniem tuż przy słupku, podwyższył wynik na 0:2. Minuty mijały, a zespół GSF Gliwice jak gdyby powoli zaczął widzieć światełko w tunelu bezradności i w końcu Tomasz Czech uderzeniem z linii pola karnego dał w 16 minucie bramkę kontaktową (1:2). Do końca pierwszej połowy rezultat jednak nie uległ zmianie.

W Gliwicach rodzi się bardzo ciekawa drużyna potrafiąca porwać kibica swoją grą, ale niestety potrzebuje jeszcze ogrania, bo zbyt dużo przestojów w grze podcina im skrzydła, niemniej jednak trzymamy za nich mocno kciuki. – mówi rzecznik prasowy GSF Gliwice Grzegorz Podeszwa

Stan rywalizacji wyrównał w 21 minucie najbardziej doświadczony zawodnik GSF- u Michał Kuźnik. Później obudzeni zawodnicy gliwickiej drużyny raz za razem strzelali gole, a robili to kolejno: w 22 minucie Patryk Bugajak, 24 minucie Michał Rabiej, 28 minucie Amadeusz Pasierb, 31 minucie Michał Rabiej po raz drugi w tym spotkaniu, na tablicy 6:2. Wtedy to znów wśród graczy GSF- u wstąpiła znana nam z pierwszej połowy niemoc i Heiro zdołała strzelić kolejne dwie bramki za sprawą wcześniej wspomnianego Łukasza Krawczyka oraz Bartłomieja Przybyło, ale zabrakło już czasu na odrobienie strat i mecz zakończył się wynikiem 6:4.

.

 

źródło i foto: GSF Gliwice

client-image
client-image
client-image
client-image

Podobne artykuły

Ulubiony Portal Gliwiczan

102,205FaniLubię
14,753ObserwującyObserwuj
1,138ObserwującyObserwuj

Inne artykuły