Podczas czwartkowej sesji gliwiccy radni zdecydują czy nowo powstałe rondo na Sikorniku zostanie nazwane na cześć pierwszego niekomunistycznego prezydenta Gliwic – Zbigniewa Pańczyka.
Taką nazwę zaproponowali Jerzy Buzek i Janusz Steinhoff dla – jak czytamy w uzasadnieniu projektu do uchwały – upamiętnienia imienia człowieka o wielkich zasługach dla Gliwic i Powiatu Gliwickiego, który mieszkał w pobliżu przedmiotowego ronda. Biorąc pod uwagę, że od 2008 roku trwa inicjatywa nadawania nazw obiektom drogowym, jak najbardziej i rondo na Sikorniku powinno mieć nazwę. Dziwi jednak nieco fakt, że rondo zlokalizowane na osiedlu, na którym nazwy wszystkich ulic pochodzą od nazw ptaków, nie będzie mianowane właśnie w ten sposób.
Jeszcze w październiku pytaliśmy naszych czytelników o pomysły dotyczące ronda na Sikorniku. Większość z nich proponowała właśnie „ptasie nazwy” takie jak np. „Rondo Gżegżółki”, „Rondo Sowy” czy po prostu „Rondo Ptasie”. Pojawiło się również sporo głosów za mianowaniem obiektu „Rondo Sikornik”.
Oczywiście nie negujemy pomysłu uhonorowania Zbigniewa Pańczyka, wręcz przeciwnie. Zważywszy na wyjątkowość tej postaci, jesteśmy jak najbardziej za – […] przez całe swoje życie zawodowe był związany ze Śląskiem i Gliwicami. Pierwszy niekomunistyczny prezydent Gliwic, pierwszy starosta gliwicki, działacz samorządowy, a wcześniej aktywny twórca i działacz śląskich struktur opozycji. Honorowy Obywatel Powiatu Gliwickiego, Kawaler Krzyża Orderu Odrodzenia Polski. Człowiek odważny nawet wówczas, gdy za działalność opozycyjną został poddany represjom komunistycznego państwa. Współczesny wzór do naśladowania dla przyszłych pokoleń. – uzasadniają wnioskodawcy projektu uchwały.
Wydaje się jednak, że wskazane byłoby raczej upamiętnienie Pańczyka przez nazwanie jego imieniem np. jednej z ulic czy placu w centrum miasta. Do tego dochodzi prozaiczna kwestia – nazwa prawie nikomu nie będzie kojarzyła się z lokalizacją nowej inwestycji, większość będzie je nazywała po prostu rondem na Sikorniku, a nie taki był chyba zamysł.
fot. K.Krzemiński