Kobieca majówka

W ostatni czwartek odbył się kolejny z wieczorów Ladies Night. Panie bawiły się pysznie, tym bardziej, że organizator wzbogacił imprezę o degustację wina i możliwość wygrania zgrabnego damskiego roweru. Taniec, zabawa, Robert Pattison. Taka bajka w Cinema City.

Czytelniczki Kultury w Gliwicach miały okazję otrzymać podwójne wejściówki na to wydarzenie. Wystarczyło odpowiedzieć na pytanie jakie miasto najbardziej kojarzy się z miłością. Oto zwycięskie odpowiedzi, zgadzacie się z nimi?

„Z miłością i romansem kojarzy mi się nadmorska miejscowość – Łeba. Ostatnie wspaniałe wakacje spędziłam właśnie w Łebie i dzięki wieczornym imprezom na plaży oraz w klubach w pobliżu szumu morskich fal nie trudno dać się uwieść, w szczególności przystojnemu Ratownikowi… Do dnia dzisiejszego utrzymujemy kontakt i razem odliczamy dni do kolejnego naszego spotkania. A tymczasem – chciałabym się udać wraz z przyjaciółką na Ladies Night do Cinema City w najbliższy czwartek, aby dać się uwieść przystojnemu Robertowi Pattinsonowi w sali kinowej…”
Jolanta Adamska

„A już Wam mówię – Madryt, drogie Panie,
bo gdy rok temu odwiedziłam Hiszpanię,
brunet wysoki spojrzał mi w oczy,
och mówię Wam, jakiż on był uroczy!

Gentelman, garnitur i opalony,
gdy mnie zobaczył – też zadowolony
zaprosił mnie na kolację.
Moja koleżanka miała rację –

Uważajcie dziewczyny na latynosów,
Bo choć są lepsi od polskich młokosów,
prędko potrafią w głowie zawrócić…
A ja do Hiszpanii w tym roku znowu chcę wrócić :)!”
Ewa Bryzek

„Jakie miasto najbardziej kojarzy mi się z miłością?

Oczywiście Gliwice!
Nigdzie indziej nie można tak romantycznie spędzić wieczoru jak na gliwickim rynku, pośród rozchichotanych ogródków, w blasku pięknych latarni, przy dźwiękach szemrzącego z cicha Neptuna.
Spacerować po nieodkrytej poniemieckiej zabudowie, poszukiwać architektonicznych drobnostek, które złożone w całość tworzą malownicze budynki – często obrośnięte bluszczem, zszarzałe i nadgryzione przez ząb czasu.
W Gliwicach niczym w Wenecji czy Rzymie pięknym spacerom nie ma końca.
Dlatego:  Zakochaj się w Gliwicach :-)”
Danuta Kulikowska

„Wielki szalony romans? Miłość?
Niektórzy twierdzą, że takie rzeczy można znaleźć tylko w filmach. Czy żeby było romantycznie musi być pięknie wokół? Skądże. Czasem nawet szare, głośne ulice sprzyjają ludzkim uczuciom. Nikt nie pomyślałby, że właśnie w takim miejscu jak Katowice można wpaść po uszy w wir romantycznych uniesień.
Tak na prawdę ani miasto, ani sceneria nie są ważne, gdy spotyka się dwoje ludzi. Hormony zaczynają buzować i dopiero po jakimś czasie przypominamy sobie o rzeczywistości.
Katowice kojarzą mi się z miłością właśnie ze względu na szalejące endorfiny, człowieka, którego tam spotkałam oraz pierwszy wspólny, szalony wieczór.
Czy przebrnięcie w jedną noc przez wszystkie kluby w stolicy Śląska może być romantyczne?  Na początku byłam przeciwna, ja i kluby, to nie do pomyślenia. Po wielu perturbacjach dałam się namówić znajomemu. Okazało się, że przyprowadził on ze sobą swojego, niezbyt atrakcyjnego kolegę, Powiedzmy sobie szczerze, nawet kobieta na początku zwraca uwagę na wygląd, więc w głowie zaplanowałam ucieczkę. Mój misterny plan nie wypalił, ponieważ w momencie wielkiego wyjścia zostałam porwana na parkiet przez owego Brzydala. W przeciągu paru sekund wszystko inne wydawało się mało istotne, a na myśl o ucieczce chciało mi się tylko śmiać.
Potem już tylko ciągła zmiana lokali, taniec, taniec, taniec. I to właśnie z tym tancerzem kilka miesięcy temu świętowałam Naszą drugą rocznicę.
Widocznie nie tylko kwiaty, romantyczna kolacja, czy zachód słońca w pięknym miejscu mogą być romantyczne. Szaleństwo na parkiecie również sprzyja miłości, a na pewno pozwala nam wyluzować się i przestać zwracać uwagę na stereotypy. Przecież każdy z Nas jest piękny. :)”
Agnieszka Konior

„Na pytanie „Jakie miasto kojarzy mi się z miłością, romansem i dlaczego?” ciężko jest mi odpowiedzieć jednoznacznie. Można pokierować się trendem i powiedzieć, że Paryż („przecież wszyscy tak mówią!”), Werona („bo tam byli Romeo i Julia”), czy Wenecja („po prostu, bo tak”). Inną drogą jednak są pobudki osobiste i to o nich będę tutaj pisać.

Wyobraźmy sobie sytuację jak z typowego filmu romantycznego: piękny zachód słońca, ogromna tafla falującego morza, gdzieniegdzie nad głowami wychylają się z purpury pierwsze gwiazdy. I Ty, patrzysz na miłość swojego życia czując, że zaraz nastąpi nieuniknione gwałtowne zawirowanie motyli w brzuchu. Cudowne, prawda? Jednak niemożliwe. Takie sytuacje zdarzają się nagminnie rzadko, w moim przypadku była to całkowita odwrotność. 8 lat temu nad jeziorkiem pełnym glonów, strzałki wodnej i innych nierozpoznawalnych roślinek, spocony grubiutki chłopaczek przytrzymał mnie dłońmi z piasku i brutalnie pocałował. Brzmi tragicznie. Dla mnie po części była to koniec świata (opierałam się, „no bo co koleżanki powiedzą!”). Jednak z drugiej strony brzmiało jak spełnienie moich dziecięcych marzeń. Jarosławiec, bo w tej cudownej nadmorskiej miejscowości się to wydarzyło, od tego czasu tętni dla mnie niewyobrażalną liczbą wspomnień, przeplatanych z nikłym wspomnieniem szorstkich palców chłopczyka. Przez 4 lata wracałam tam co roku na wakacje, wyczekując mojego ukochanego od feralnego pierwszego pocałunku, chcąc poznać przynajmniej jego imię. No cóż, z racji, że nieśmiałość była moją dewizą w tamtych czasach (ale teraz sobie to odbijam ;)), musiałam płacić za swoje błędy i nie spotkałam chłopca ani razu…

Chyba po prostu nie byłam najlepszym partnerem do całowania.

Z poważaniem i wciąż złamanym serduchem ;)”
Agata Głubisz

„Miastem ,które kojarzy mi się z uwodzeniem, czystą miłością, romansem, pięknymi uniesieniami, ale też z łzami ,niespełnieniem, nadzieją na coś co nie powróci,jest Kraków i jego piękne lasy niedaleko Bronowic, łąka z widokiem na wyimaginowaną przyszłość, a nawet ulica zakorkowana przepotwornie z czasem na niej spędzonym skłaniającym do zwierzeń. Kraków to też dworzec, na którym czekało się na …., pociąg zawsze spóźniony, czas w nim  zawsze ciągnący się w nieskończoność. Kraków to wymyślane zagadki, to rybka w akwarium , delikatesy Alma i chlebek wiejski, przypalony kurczak. To miejsce które utożsamiam z najpiękniejszymi chwilami w swoim życiu, dołączam zdjęcie ,które wszystko tłumaczy :)”
Marta Jędryka-Plesińska

A tutaj możecie zobaczyć kilka zdjęć z naszego spotkania.

Do zobaczenia w czerwcu!

RM

client-image
client-image
client-image
client-image

Podobne artykuły

Ulubiony Portal Gliwiczan

103,911FaniLubię
14,799ObserwującyObserwuj
1,138ObserwującyObserwuj

Inne artykuły