W Gliwicach jest 15 zawodowych rodzin zastępczych i 10 rodzinnych domów dziecka. Zakładane są przez ludzi wielkiego serca, o potężnych pokładach empatii i wrażliwości na krzywdę dzieci. Takich rodzin potrzeba jak najwięcej, bo dzieci znajdują w nich bezpieczeństwo, domowe ciepło, miłość i opiekę.
Dzieci trafiają do pieczy zastępczej, gdy biologiczni rodzice nie są w stanie zapewnić im odpowiednich i godnych warunków do codziennego funkcjonowania. Często wywodzą się z rodzin dysfunkcyjnych, w których miłość i zrozumienie zastępuje agresja i skrajne zaniedbanie.
8 POWODÓW DO RADOŚCI
Joanna Żołnicka ma pod swoimi skrzydłami ośmioro dzieci. Jako pierwsza pojawiła się 9-letnia wówczas Iza z 5-letnim bratem Kasprem, po miesiącu dołączyła Dominika, którą pani Joanna zaopiekowała się, gdy dziewczynka miała 12 lat. Dziś jest już pełnoletnia. Razem zIzą mieszka na piętrze domu. Obok są 12-letni Kasper oraz bracia Szymon (11 lat) i Mikołaj (10 lat). Na piętrze mieszka też 17-letni syn pani Joanny – Eryk, który wspiera dzieci, dodaje im odwagi i pociesza. Blisko pokoju cioci Joasi swoją przestrzeń ma rodzeństwo: Nicola (9 lat), Maja (7 lat) i Filip (4 lata). Gdy odwiedzamy rodzinę, Maja i Filip są w przedszkolu, reszta siedzi z nami w ogrodzie.
Dom jest duży, pięciopokojowy, jeszcze po dziadkach pani Joanny. Przydałyby się drobne naprawy, ale najważniejsze, że mieści dużo potrzebujących miłości, srogo przez los doświadczonych dzieci. Wesoła gromadka świetnie odnajduje się w naszym towarzystwie: Szymon przygotowuje kawę, Mikołaj przynosi ją do stołu w dużym ogrodzie, idealnym dla takiej drużyny, jaką wychowuje pani Joanna. Jest tam piękna zacieniona altanka, drzewka owocowe, bramki do gry w nogę, trampolina, domek zabaw i czarny kot Simba, który ciekawskim, ale lekko znużonym wzrokiem dogląda obejścia.
– Przez lata miałam pragnienie, by założyć rodzinę zastępczą. Być może dlatego, że sama byłam w takiej wychowana i wiem, czego potrzeba dzieciom żyjącym poza biologicznymi rodzinami, na co zwrócić uwagę, co jest dla nich naprawdę ważne. Mnie ktoś pomógł, bardzo chciałam pomóc i ja – zrobić coś pozytywnego, zło przekuć w dobro, pomóc wyjść na prostą, pokazać, że życie jest piękne i warto się starać. Inni mają na co dzień swoich rodziców, ciotki, dziadków, a dzieci trafiające do rodzin zastępczych są tego pozbawione i trzeba im w tej sytuacji pomóc, okazać dużo uczuć i poświęcić wiele uwagi – mówi Joanna Żołnicka.
KAŻDY MA TALENT
Podopiecznym pani Joanny talentów i marzeń nie brakuje. Iza chodzi do szkoły wojskowej i chce zostać policjantką, Kasper lubi grać na pianinie. Szymon i Mikołaj też grają na pianinie, ale Szymon chce być piłkarzem, bo kocha grać w nogę, a Mikołaj koszykarzem – lubi też grać w szachy i warcaby, a z ciocią w chińczyka. Kasper zamierza zostać budowlańcem i wybudować cioci nowy dom. Mała Maja podobno zostanie masażystką, a Filipek póki co ma takie plany, jak całe rodzeństwo. Dominika uczy się na fryzjerkę, Nicola lubi rysować, kolorować, grać w badmintona i gotować. Chce zostać kucharką. Właściwie gotować lubią wszyscy, często oglądają wspólnie programy kulinarne. Ostatnio Kasper przygotował dla cioci udko z kaszą pęczak oraz marchewką i groszkiem.
Starsi chłopcy wstają o 5.30. Cichutko robią sobie śniadanie, żeby nikogo nie zbudzić i idą do kościoła. Są ministrantami i służą do mszy. W parafialnej scholce z kolei udzielają się Nicola i Maja. Gdy ciocia bardzo chorowała, wszyscy modlili się o jej zdrowie.
Bardzo wcześnie wstaje również ciocia i zaczyna się dzień. W codziennych obowiązkach pomaga zaprzyjaźniona pani zatrudniona przez Ośrodek Pomocy Społecznej, bo pani Joanna wozi dzieci do szkoły, na dodatkowe zajęcia, do psychologa, na ćwiczenia, do lekarzy. Codziennie robi około 100 km. Dlatego pomoc jest ważna. Ogromne wsparcie pani Joanna ma też u księdza, strażaków i u dyrektorki szkoły. Ale pomóc może każdy – przydaliby się wolontariusze, którzy odrobią z dziećmi lekcje, pograją w gry, wspólnie spędzą czas.
RODZIC – NAJPIĘKNIEJSZY ZAWÓD ŚWIATA
Pani Joanna rodzinę zastępczą tworzyła od 2018 r., a rodzinny dom dziecka prowadzi od 2023 r. Swoje przez lata przeżyła, ale te doświadczenia jej nie złamały. Ma też biologiczne dzieci, jest nawet babcią. Emanuje energią, optymizmem i siłą, którymi mogłaby obdzielić kilka rodzin.
– Ważne, żeby być autentycznym, pokazać dzieciom, co jest dobre, a czego nie robić, wyznaczać granice, bo tego potrzebują. Najtrudniejszy bywa pierwszy rok, bo dzieci przychodzą przestraszone, boją się i bywają agresywne, czasami nie znają norm społecznych. Potrzebują nie tylko dużo uwagi i miłości, ale także wsparcia specjalistów, zwłaszcza psychologów, którzy pomogą im wyrwać się ze szkodliwych schematów. Z czasem jednak wszystko się układa, uczą się, jak funkcjonować w rodzinie, budować relacje z innymi, nie bać się bliskości. Akceptują, że jest czas na naukę, na sen, na zabawę i należy przestrzegać tej równowagi. To cudowne obserwować, jak zaczynają się uśmiechać, wierzyć w siebie i rozwijać talenty – mówi pani Joanna i dodaje: Jeżeli ktoś czuje, że chce pomóc, ma powołanie do rodzicielstwa zastępczego, nie trzeba się wahać i obawiać. Czeka ciężka praca, ale też niesamowite wzruszenie, satysfakcja, duma i piękne chwile. Będzie dobrze.
UWAGA! OPS poszukuje kandydatów na rodziny zastępcze. Osoby zainteresowane proszone są o kontakt pod nr. tel. 32/335-41-37. Więcej na stronie opsgliwice.pl.
Źródło: UM w Gliwicach