Nadal nie wiadomo czy związki zawodowe dojdą do porozumienia z rządem.
W dotychczasowej akcji referendalnej wzięło udział prawie 150 tys. pracowników z około 600 zakładów. Na początku stycznia swój głos oddali również górnicy z kopalni Sośnica – Makoszowy. Również pracownicy PKM Gliwice opowiedzieli się za strajkiem generalnym. W gliwickim przedsiębiorstwie „Tak” dla strajku powiedziało ponad 93 proc. głosujących. Frekwencja przekroczyła 50 proc. – Ludzie są przekonani, że trzeba się przyłączyć do akcji strajkowej, ponieważ zgłoszone postulaty dotyczą nas wszystkich. Martwią się o miejsca pracy i niskie pensje – mówi Piotr Wiśniowski, wiceprzewodniczący Solidarności w PKM w Gliwicach.
Do tej pory 95% biorących udział w referendum poparło strajk generalny. Decyzja o przeprowadzeniu fali protestów zapadnie po czwartkowych rozmowach z rządem. Wtedy też dojdzie do długo oczekiwanego spotkania z wicepremierem Januszem Piechocińskim i ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Związkowcy będą debatować m.in. nad kwestią utrzymania miejsc pracy, ustawy ograniczającej umowy śmieciowe czy likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia. Podsumowanie prac związkowo-rządowych grup roboczych ma ustalić dalszy przebieg akcji referendalnej. Wszystkie postulaty omawiano w zespołach ds. przemysłu i rynku pracy, ds. stabilnego zatrudnienia, ds. służby zdrowia, ds. emerytur pomostowych oraz ds. oświaty.
– Biorąc udział w referendach pracownicy pokazali, że mają większe zaufanie do związkowców niż do polityków. Czas, by rząd zaczął po partnersku traktować pracowników, a nie tylko związki partnerskie – komentował szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Związki zawodowe ostrzegają, że bezrobocie w województwie może wzrosnąć jeszcze bardziej przez ograniczanie możliwości korzystania z ustawy antykryzysowej. Obecnie bez pracy jest już ponad 225 tys. mieszkańców województwa.
– Bardzo byśmy tego chcieli, żeby kolejne spotkanie i rozmowy z premierem Piechocińskim były przełomem. My naprawdę jesteśmy otwarci na jakiekolwiek dobre propozycje strony rządowej, ale niestety dotychczasowy przebieg prac i rozmów nie wskazuje na to, żeby 14 marca mógł takim przełomem być – ocenia Kolorz. – Nie konflikt jest naszym celem, tylko rozwiązanie konfliktu, ale jak ktoś do tego konfliktu prowokuje, to nic innego nam nie pozostaje.
Pracodawcy, którzy uczestniczyli w rozmowach bardzo często prezentowali podobne zdanie, co organizacje związkowe, szczególnie w kontekście ustawy antykryzysowej, pomocy przedsiębiorstwom, której odczuwają skutki kryzysu i przedsiębiorstwom energochłonnym. – To świadczy o tym, że nasze postulaty, żądania i obawy, to nie są obawy kilku osób – liderów związkowych, ale są to obawy osób, które zarządzają firmami i ludzi w nich zatrudnionych – dodał na koniec Dominik Kolorz.