Na Pszczyńskiej, jednej z głównych ulic naszego miasta powstało miejsce o wydawałby się wszystko mówiącej nazwie. Sandłicz. To spolszczenie amerykańskiego słowa sandwich oznaczającego kanapkę. Jednak nie jest to zwyczajna sznita z szynką jaką znamy z polskich śniadań.
– Pomysł na stworzenie takiego miejsca narodził się dwa lata temu. – mówi Jakub Dubieński, właściciel. – Pojechałem do Stanów pracować przez cztery miesiące w ramach programu studenckiego, tam poznałem amerykańską kuchnie. W Gliwicach nie było dotychczas takiego miejsca więc postanowiłem, że je otworze.
Czym amerykański sandwich różni się od polskiej kanapki? Jest, jak wszystko w USA, większy. Duża jest bułka, dużo jest mięsa, dużo jest dodatków. Przepisy trzeba było nieco zmodyfikować ponieważ nie wszystkie produkty dostępne są w Polsce. Jednak knajpka przy Pszczyńskiej ma kilkunastu stałych klientów, którzy są amerykanami mieszkającymi obecnie w Gliwicach i twierdzą, że jedzenie smakuje tak samo jak to w Waszyngtonie czy Filadelfii.
– To nie jest burger z McDonalda czy kanapka z Subwaya, robimy je z tradycyjnego pieczywa, z lokalnej piekarni, mamy bułki, mamy bagietki, polski chleb, ciabatty i bułki maślane. Podajemy między innymi tradycyjne amerykańskie kanapki, takie jak Reuben z pastrami, kiszoną kapustą oraz serem szwajcarskim, czy Philly Cheese Steak z wołowiną, cheddarem, pieczarkami, cebulą i papryką oraz frytki „loaded fries” z wołowiną czy pulled porkiem.
Sandłicz odwiedzają głównie osoby zmotoryzowane. Pod lokalem można łatwo zaparkować, na przeciwko otworzył się Kaufland z dużym parkingiem. Po sandwicha wstępują głównie jadący do lub z pracy. Z resztą duże firmy znajdujące się w okolicy czy w strefie na Bojkowskiej to główni klienci. Dla nich przygotowane są także specjalne promocje. Również studenci mogą tu skorzystać ze zniżek.