Pierwsze urządzenia trafiły do pięciu śląskich kopalń.
Czarne skrzynki kojarzące się do tej pory głównie z transportem lotniczym, teraz zjadą pod ziemię, aby analizować zagrożenia i warunki pracy. To szczególnie ważne po ostatnich doniesieniach dotyczących nagminnego fałszowania pomiarów w KWK Sośnica-Makoszowy. Według prasowych doniesień, górnicy byli zmuszani do pracy przy kilkukrotnym przekroczeniu dopuszczalnej normy stężenia metanu. Nowy system kontroli ma skutecznie ukrócić niebezpieczne praktyki. Urządzenia będą monitorować sytuację niezależnie od kopalnianych przyrządów. Czarne skrzynki zjadą pod ziemię do kopalni Borynia Zofiówka-Jastrzębie, Wujek, Murucki-Staszic oraz Polkowice-Sieroszowice należącej do KGHM.
Jak przekazał dla portalu górniczego nettg prezes WUG Mirosław Koziura, górnicze czarne skrzynki są unikatowe na światową skalę. Podobnych nie było dotąd w żadnej kopalni na świecie. Jeżeli się sprawdzą, Polska będzie pionierem w tej formie monitoringu zagrożeń w górnictwie
Specjalistyczne czujniki będą instalowane w rejonach gdzie występują szczególne zagrożenia. Inwestycja kosztowała około 2 milionów złotych i ma zapewnić bezpieczeństwo wszystkim pracującym pod ziemią górnikom.