Wczoraj tuż po godzinie 17.00, względny spokój mieszkańców Sośnicy przerwał głośny huk.
Doszło do wybuchu w zakładzie dystrybucji gazów technicznych niedaleko ul. Cmentarnej. Siła uderzenia była tak silna, że w wielu mieszkaniach i sklepach popękały szyby, zawaleniu uległ także jeden budynek. W magazynie znajdowało się jeszcze około 200 płonących butli, wypełnionych tlenem, acetylenem i propan-butanem.
Po kilku minutach na miejscu zdarzenia pojawiło się 6 jednostek straży pożarnej, policja i pogotowie ratunkowe. Do walki z ogniem stanęło 50 strażaków. Policja od razu zaczęła zabezpieczać teren. Nie było to łatwe. Na ulicy Cmentarnej zbierały się tłumy gapiów, którzy pomimo zagrożenia wybuchem nie chcieli opuścić niebezpiecznego rejonu. Znaleźli się również tacy, którzy wdali się w pyskówki z funkcjonariuszami i nie wykonywali poleceń. Po 10 minutach doszło do kolejnych eksplozji. Warto dodać, że w miejscu wybuchu nadal kręcili się rodzicie z małymi dziećmi!
Policja zablkowoła ulice Reymonta i Knurowską. Pożar spowodował również chwilowe utrudnienia na pobliskim odcinku autostrady między Gliwicami-Sośnicą a Zabrzem-Maciejowem. W obawie przed kolejnymi wybuchami rozgrzanych butli, ograniczono ruch na A1. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Pracownicy zakładu opuścili budynek jeszcze przez przyjazdem straży pożarnej. Warto podkreślić, że działania służb były niezwykle skoordynowane i na najwyższym poziomie. Szybkość reakcji oraz zdecydowanie pozwoliły uniknąć ofiar.
Martwi jednak reakcja mieszkańców, którzy bezmyślnie zbierali się w rejonie eksplozji, po drodze wbiegając na torowisko. Nie dość, że przeszkadzali w prowadzeniu akcji, to jeszcze narażali życie swoje i dzieci. Wiele osób wykazało się niespotykanym brakiem wyobraźni.Szczególnie Ci, którzy nie wykonywali poleceń, stawiając opór w czasie kolejnych wybuchów.
Z wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobną przyczyną zdarzenia było uszkodzenie instalacji przez przemieszczający się wózek widłowy.