Gerard Badia wraca do ojczyzny. Wzruszające pożegnanie [TV]

W przyszłym sezonie Gerard Badia nie będzie reprezentował barw Piasta Gliwice. 31-letni Hiszpan nie przedłuży wygasającego kontraktu z Niebiesko-Czerwonymi i wróci do ojczyzny. Oficjalne pożegnanie kapitana z gliwickimi kibicami nastąpi podczas nadchodzącego sezonu.

– W ostatnich miesiącach rozmawialiśmy o przedłużeniu kontraktu, ale Gerard podjął decyzję o powrocie do Hiszpanii. Z jednej strony jest nam bardzo przykro z tego powodu, ale z drugiej w pełni to rozumiemy i akceptujemy. Badi jest symbolem tego klubu, przez ponad siedem lat nosił niebiesko-czerwoną koszulkę, prowadząc Piasta do największych sukcesów w historii i na pewno zostanie w sercach kibiców na zawsze – powiedział Grzegorz Bednarski, prezes Piasta Gliwice.

Gerard Badia trafił na Okrzei w lutym 2014 roku. Od tego czasu rozegrał łącznie w barwach Niebiesko-Czerwonych 214 spotkań, w których strzelił 31 goli oraz zanotował 40 asyst. Razem z Piastem Gliwice Hiszpan zdobył złoty, srebrny oraz brązowy medal mistrzostw Polski, a od 2017 roku był kapitanem zespołu.

– Dokładnie pamiętam ten moment, kiedy Gerard Badia przyszedł do Piasta, bo byliśmy wtedy na obozie w Alicante. Pojechałem na jego mecz i spodobało mi się to, co zobaczyłem, więc zaproponowałem, aby dołączył do naszego zespołu. Rozmowy na temat transferu trwały do ostatniego dnia zgrupowania. Ostatecznie Gerard podpisał półroczny kontrakt, ale tak dobrze się prezentował, że postanowiliśmy go przedłużyć. Nikt wtedy się nie spodziewał, że Badi będzie grał w Piaście przez ponad siedem lat, będzie jego kapitanem i zdobędzie z klubem trzy medale mistrzostw Polski – powiedział Bogdan Wilk, dyrektor sportowy Piasta Gliwice.

– Myślałem, że ten dzień nigdy nie nadejdzie, ale niestety ten moment przyszedł i zdecydowałem, że nie będę przedłużał swojej umowy. Chciałem bardzo podziękować Piastowi, bo po jego stronie była wola, by współpracować dłużej, ale decyzja należała do mnie. Była ona bardziej podyktowana rozumem niż sercem, które teraz płacze. Jest to dla mnie trudny czas, bo żegnam się z klubem, który dał mi wszystko, kiedy ja naprawdę nic nie miałem. Od pierwszego dnia czułem się tutaj dobrze, nie tylko w Piaście, ale i w mieście. Czuję się bardzo związany z tym miejscem, od samego początku mieszkańcy Gliwic otwierali swoje ręce dla mnie i mojej rodziny, a takich rzeczy nie da się przeliczyć na pieniądze – powiedział Gerard Badia.

– Zadaję sobie często pytanie, kiedy opuszczam jakieś miejsce „czym sobie zasłużyłem, by dostać tyle miłości, przecież nie robiłem niczego wyjątkowego?”. Od ludzi słyszę wtedy „Gerard, bo ty jesteś normalny”. W Gliwicach dostałem wiele dobrych słów i to mnie wzrusza. Dla mnie to jest ważniejsze niż medale, bramki czy puchary, bo pozostaje na całe życie. Jeśli ludzie będą mnie pamiętać jako normalnego człowieka, który grał w Piaście, był jego kapitanem i wspólnie z drużyną pisał historię, to będę szczęśliwy. Nigdy nie spodziewałem się, że zdobędę mistrzostwo, wicemistrzostwo i trzecie miejsce oraz, że przez tyle sezonów będę kapitanem zespołu. To jest dla mnie naprawdę dużo, bo przecież jestem obcokrajowcem. Do tego wszystkiego doszedł jeszcze wybór do Galerii Legend Ekstraklasy. To dla mnie taka wyjątkowa i personalna nagroda. Teraz jeszcze to do mnie nie dociera, nie rozumiem tego, ale kiedy ogłaszane były wyniki tego plebiscytu, to kolega mi powiedział, że za kilka lat zrozumiem co to znaczy. W Ekstraklasie grało wielu zawodników, dużo lepszych ode mnie, którzy zdobywali też więcej bramek i mieli więcej asyst, ale myślę, że ludzie, kibice i eksperci tak wybrali, bo dostrzegli we mnie coś więcej niż umiejętności. Wszyscy mi mówili „Gerard, jako piłkarz jesteś dobry, ale jako człowiek jeszcze lepszy i to razem czyni cię legendą” – dodał Badi.

– Jest mi przykro, boli mnie serce, kiedy o tym mówię. Chciałbym dalej pomagać Piastowi, być blisko klubu, który kocham. Będę przyjeżdżał tutaj na mecze i będę kibicować. Myślę dokładnie tak samo jak moja córka. Ona mówi, że nie ma nie ma innego i lepszego klubu niż Piast. Ona nie zna Barcelony Realu, ale dobrze wie jak dobry jest Piast Gliwice. Liczę, że jeszcze nie raz się spotkamy, bo będę wracał na Okrzei. Czuję się tutaj jak u siebie, traktuję Gliwice jak swoje miasto, a ten stadion jak mój dom i teraz mówię – Do zobaczenia i dziękuję za wszystko! – zakończył Gerard Badia.

client-image
client-image
client-image
client-image

Podobne artykuły

Ulubiony Portal Gliwiczan

103,911FaniLubię
14,799ObserwującyObserwuj
1,138ObserwującyObserwuj

Inne artykuły