BMW, Audi, VW, Skoda. Te auta według statystyk kradną najczęściej.
Nasza redakcja otrzymała ostatnio wiele próśb o udostępnienie informacji i zdjęć skradzionych samochodów. Właściciele, których marek powinni być szczególnie czujni? Jak ustrzec się kradzieży i czy jest to w ogóle możliwe?
Napływające do nas informacje o skradzionych samochodach marki BMW skłoniły redakcję do małej analizy tego jak wyglądają statystyki kradzieży samochodów. Okazuje się, że pomimo zwiększonego zainteresowania złodziei pojazdami marek luksusowych, ogólna liczba kradzieży samochodów – porównując rok obecny z poprzednim – spadła. W okresie od stycznia do końca października 2013 skradziono 189 aut. W identycznym okresie roku 2014 policja odnotowała 142 kradzieże.
Z danych gliwickiej Komendy Miejskiej Policji wynika, że zarówno w ubiegłym, jak i w tym roku najczęściej kradzionymi samochodami są marki niemieckie. Prym wiodą te z grupy Volkswagena, czyli Audi, VW, Skoda, Seat. Nie maleje również zainteresowanie BMW. Te dane potwierdzają się ze zgłoszeniami, które otrzymujemy od czytelników – VW Golfy i oraz różne modele BMW to samochody ze złodziejskiej czołówki. Lekko zaskakujące jest wyjątkowo małe zainteresowanie samochodami ze stajni Mercedesa. Statystyki zamykają takie marki jak Ford, Honda, Citroen – ich właściciele raczej mogą spać spokojnie. Choć i oni powinni zabezpieczyć swoje samochody. Jak się ustrzec kradzieży?
Większość kradzieży polega na sforsowaniu przez złodziei wkładki zamka, stacyjki i fabrycznych zabezpieczeń.Chcąc ustrzec się kradzieży powinniśmy pomyśleć o dobrym zabezpieczeniu swoich czterech kołek. Doświadczeni policjanci twierdzą, że im bardziej nietypowe zabezpieczenie w naszym pojeździe, tym większą ma ono skuteczność.
Prosty alarm zamontowany w małym warsztacie czy nawet dobrze ukryty wyłącznik pompy paliwa może być skuteczniejszy od skomplikowanych systemów zakładanych w dilerskich salonach.
Złodzieje kradną o różnych porach dnia i z różnych miejsc, najpopularniejsze jednak nadal są nocne kradzieże z niestrzeżonych parkingów. Wśród paserów działają wyspecjalizowane grupy dysponujące najnowszym sprzętem i nie rzadko podsłuchujące policyjne częstotliwości, co pozwala na ustalenie w której części miasta akurat znajdują się patrole.
Jest też spora grupa amatorów działających w mniej wyrafinowany sposób. Coraz częściej zdarzają się kradzieże dokonywane poprzez odwrócenie uwagi właściciela pojazdu. Przykłady? Kierowca odpala samochód, wrzuca wsteczny bieg i w lusterku widzi przedmiot włożony za wycieraczkę tylnej szyby. Co robi? Wysiada – często nie zamykając drzwi – by usunąć śmieć i właśnie ten moment wykorzystuje złodziej. Wsiada do samochodu, zamyka się od środka i odjeżdża. Inny, choć podobny sposób to wkładanie pomiędzy tylne koło a nadkole np. plastikowej butelki. Kiedy kierowca wysiada, żeby sprawdzić, co przeszkadza mu w normalnym ruszeniu złodziej kradnie samochód.
Coraz częściej zdarzają się również fałszywi „troskliwi” kierowcy, którzy np. światłami dają nam do zrozumienia, że coś złego dzieje się z naszym samochodem. Kiedy się zatrzymujemy, by sprawdzić czy wszystko jest w porządku złodziej zachowuje się podobnie jak w powyżej opisanych sytuacjach. Nadal popularna jest również metoda „na stłuczkę”. Tu kierowca zostaje lekko uderzony w tył pojazdu, gdy zostaje wywabiony z auta i sprawdza stan uszkodzeń, za kierownicę wsiada złodziej i samochód znika. Jak więc możliwie najbardziej zminimalizować szanse na to, że nasz samochód zniknie?
Przede wszystkim warto wyrobić w sobie nawyk wyłączania silnika i wyciągania kluczyków ze stacyjki zawsze, gdy wysiadamy z samochodu.
Warto również pomyśleć o zabezpieczeniu swoich czterech kółek. Doświadczeni policjanci twierdzą, że im bardziej nietypowe zabezpieczenie, tym jest ono skuteczniejsze. Czasami jednak okazuje się, że prosty alarm zamontowany w zwykłym warsztacie, czy odcięcie zapłonu umieszczone w miejscu, którego złodziej się nie spodziewa jest skuteczniejsze, niż skomplikowane systemu montowane w stacjach dilerskich. Pomimo tego, że statystycznie kradzież samochodów z roku na rok jest coraz mniejsza, nie warto oszczędzać na zabezpieczeniach pojazdów, tym bardziej, że często są to naprawdę niewielkie koszty.