Rozmowa z milionerem
Kamil Cebulski zadziwił wszystkich. Jego pomysły i zaangażowanie pozwoliły mu zostać najmłodszym polskim milionerem. Każdy zadaje sobie pytanie czy istnieje idealny przepis na sukces. Czy pierwszy milion to kwestia przypadku? Jakie cechy powinniśmy posiadać, aby skutecznie rozwijać swoją karierę? Specjalnie dla naszych czytelników Kamil uchylił rąbka tajemnicy i podpowiedział co zrobić, aby zarabiać miliony!
Na początek pytanie, które z chęcią zadałby Ci niejeden zainteresowany. Jak zostać milionerem?
Wiesz co, nie wiem. Chyba najlepiej stąd wyjechać (śmiech). A tak na poważnie to bardzo proste. Z pewnością trzeba pracować. Jeśli mamy jakiś pomysł, to trzeba go po prostu realizować. Tak na dobrą sprawę, jeśli nie zaczniemy kombinować w wieku gimnazjalnym czy licealnym to potem jest ciężko. Na studiach jest już więcej zajęć, pojawia się presja by zarabiać pieniądze, a potem idziemy do pracy etatowej, po której jesteśmy już tak zmęczeni, że nie ma czasu na realizację marzeń. Trzeba pracować od początku, a może gdzieś tam za dziesiątym razem nam się uda.
Czy Twoje osiągnięcia to także łut szczęścia?
Oczywiście, że tak! Szczęście jest bardzo ważne, możemy się starać, robić wszystko by wyszło dobrze, a tu nagle piorun kulisty nas trafi i nic sienie uda. Szczęście owszem, ale istotna jest również nauka i wiedza. Warto czytać książki i nie liczyć na to, że jakakolwiek szkoła nas czegoś nauczy. Każda szkoła uczy tego samego, a my musimy mieć unikalną wiedzę. Nie musimy czytać podręczników zarządzania i marketingu, np. popularnego Kotlera, tylko książki niszowe, mniej popularne, abyśmy dysponowali unikalną mądrością. To wymaga niezwykłego samozaparcia. Człowiek sam musi wiedzieć, że powinien się uczyć. Ja nie studiowałem, no może raz, ale wtedy minister ogłosił, że do wojska nie bierze i przestałem (śmiech). Według mnie zawsze trzeba iść w tym kierunku, aby po skończeniu studiów zacząć zarabiać, dlatego ja krytykuje kierunki humanistyczne, po których i tak nie ma roboty, na rzecz kierunków technicznych czy biznesowych. Jakby nie patrzeć jedyny sposób w Polsce, aby zarobić sensowne pieniądze, tak aby przed trzydziestką kupić dom bez kredytu, to rozkręcić własny biznes.
Rozwój Internetu w Polsce pozwolił Ci zarobić pierwsze poważne pieniądze. Jak wyglądały Twoje początki? Kiedy zdałeś sobie sprawę ze swojej przedsiębiorczości?
Rodziców nie było stać na Internet. Dlatego jeśli korzystałem z sieci, a na rachunku było to wyraźnie wyszczególnione, to musiałem za to zapłacić. Szczerze mówiąc, nigdy nie było momentu, w którym zdał bym sobie sprawę ze swojej przedsiębiorczości. Po prostu nie miałem pieniędzy, aby zaprosić dziewczynę do kina, dlatego się kombinowało. Jak był komputer to przepisywaliśmy prace magisterskie, bo wtedy drukarki komputerowe nie były tak powszechne. Potem zaczęliśmy tworzyć strony internetowe dla firm, dla studentów na zaliczenia i od takich prostych spraw się zaczęło. Wiadomo, jak zarobisz pieniądze to z czasem apetyt rośnie. Kończy się 18 lat, zdajesz prawo jazdy to pewnie jakiś samochód by się przydał, a potem trzeba zatankować itd… Dlatego nie ma takiej rewolucji, że od dzisiaj będę przedsiębiorcą i będę zarabiał pieniądze tylko przychodzi to bardzo naturalnie.
To dlaczego pozostali młodzi ludzie nie zostają milionerami?!
No jest wielu, którym się udało… bo wyjechali za granicę i bardzo dobrze im się powodzi. Można powiedzieć, że nasze pokolenie jest bardzo szczęśliwe i elastyczne. Nasi rodzice nie mogą ot tak po prostu wyjechać za granicę. A czemu nie ma milionerów? W Polsce się nienawidzi ludzi, którzy są pracowici i do czegoś dochodzą – właściwie takich to się tylko opodatkowuje. Ale tu nawet nie chodzi o pieniądze. Każdy przedsiębiorca, każdy kto się czegoś dorobił, to w tym kraju się wstydzi do tego przyznać. Wstydzi się dzielić tą wiedzą, bo nie wiadomo za jakim rogiem czeka urzędnik. Bycie przedsiębiorczym człowiekiem jest karalne w tym kraju – raz ZUS-em, a raz podatkiem dochodowym.
A jednak wielu pomimo trudności prowadzi całkiem solidne firmy. Czy są zatem umiejętności lub cechy charakteru które wyróżniają osoby skazane na sukces?
Wiesz, znam bardzo wielu ludzi, którzy już w wieku licealnym marzą o tym, aby zostać dobrym przedsiębiorcą, nauczycielem czy lekarzem. Ale nie znam nikogo kto powiedziałby w wieku 17 albo 19 lat, że chce zostać najlepszym spawaczem na świecie. To jest śmieszne, ale dobry spawacz potrafi zarobić 50 tys. euro miesięcznie, jeśli ma kwalifikacje, umiejętności, jeśli jest pracowity i potrafi zarządzać małymi grupami ludzi to będzie dobrze zarabiał. Tacy fachowcy są właśnie wynagradzani. Faktycznie te zawody nie cieszą się ogromnym prestiżem, ale są dobrze płatne. Możemy siedzieć w biurze za 1500 złotych, albo zostać najlepszym na świecie glazurkarzem. Jeden ze znajomych, co prawda w wieku moich rodziców, potrafi z kładzenia kafelek wyciągnąć miesięcznie około 8-10 tysięcy złotych. Oczywiście to praca 6-7 dni w tygodniu po 13 godzin, ale tak właśnie zarabia się dobre pieniądze.
Czyli wykształcenie i ciężka praca?
Kiedyś z kolegą zaprosiliśmy do Polski takiego pana, który nazywa się Feliks Zandman. To Polak żydowskiego pochodzenia, który stracił całą rodzinę podczas wojny, sam ukrywał się przez 2 lata w lepiance pod podłogą – nie miał nic. Po wojnie zaczął się kształcić, aby ostatecznie założyć firmę Vishay, która obecnie ma przychody rzędu 2 miliardów dolarów rocznie. I zapytałem go bardzo bezpośrednio – słuchaj jak masz zatrudnić człowieka na poważne stanowisko np. prezesa firmy zarządzającego 3 tysiącami pracowników, to jakie wymagania musiałby spełnić? Długo się nie zastanawiał i odpowiedział mi, że to musi być przede wszystkim człowiek niesamowicie odpowiedzialny, punktualny, rzetelny i lojalny! Nie powiedział, że musi mieć wykształcenie. Sam Zandman skończył Sorbonę w 3 lata, jadąc tam bez znajomości języka. Stwierdził wtedy, że wykształcenie da się zdobyć bez problemu, ale nie nauczysz się odpowiedzialności.
Ty także uważasz, że to odpowiedzialność jest najistotniejsza?
Kiedy młodzi ludzie się mnie pytają czy dany biznes zadziała i mówią, że potrzebują 5 tysięcy złotych to mówię, aby poszli do rodziców. To nie są takie duże kwoty. Oni odpowiadają, że rodzice im nie dadzą tych pieniędzy. Dlaczego? No bo oni we mnie nie wierzą, nie są przekonani. Oczywiście! Jeśli kiedyś się zadeklarowałeś, że przekopiesz ogródek, a potem to odwlekałeś to nie ma co się dziwić. Podobnie, gdy widzą brak konsekwencji – coś zaczynasz i nie kończysz, no to nie ma co się dziwić. Właśnie takie cechy jak odpowiedzialność czy rzetelność, pojawiające w drobnych sytuacjach pokazują, że jesteś solidny. Świadczą o tym, czy w przyszłości będzie nam się dobrze powodzić czy nie. W pewnym momencie przerwałeś wiele swoich dotychczasowych działalności. Czemu tak się stało? Znużyło mnie prowadzenie biznesu w Polsce. Obecnie posiadam firmy w Tajlandii, Zambii i Anglii. Nie wiem czy wiesz, ale 78% firm w Polsce przypuszcza, że są okradane przez własnych pracowników. W Szwajcarii ta liczba wynosi 18%. Dlaczego tak się dzieje? Tutaj powołam się na profesora Marka Koseckiego, który zajmuje się badaniem tego zjawiska od 30 lat. Pracownicy okradają pracodawcę w sytuacji tzw. anomii. Oczywiście na takie zachowania wpływają również inne czynniki, ale jednym z najistotniejszych jest poziom kontroli. Jeżeli pracownik czuje się bezkarny, zaczyna kraść. Podobnie, gdy kontrola jest zbyt silna. Wtedy człowiek czuje się niegodnie i także zaczyna kraść. To znaczy, że jeśli pracodawca okrada mnie z godności, to ja mam moralne prawo, aby także zabierać jego dobra. Problem leży w wyważeniu wymienionych kwestii. W Polsce praktyka pokazuje, że każdy czuje się bezkarny, ale też dodatkowo w przypadku najmniejszej bzdury, każdy czuje się prześladowany.
Prześladowany?
W 2009 roku zostałem zatrzymany przez Policję i dostałem mandat w wysokości 270 złotych za brak informacji o haku w dowodzie rejestracyjnym. Przez 4 lata nie zapłaciłem grosza. Komornik przychodzi, ale pieniędzy nie dostaje. Sąd, aby zastosować zastępczą karę aresztu zbiera się już 7 raz. Może gdyby w tym kraju podobne sprawy załatwiało się w dwa tygodnie, to nie byłoby tylu cwaniaków podobnych do mnie, którzy będą sprawdzać, czy można zapłacić grzywnę w 10 albo 15 lat! To taki mój sport. (śmiech) Z drugiej zaś strony mamy niedawną sytuację z Poznania, kiedy ukradziono dziewczynie portfel. Na miejscu pojawiły się patrole policjantów, tramwaj zamknięto, rozpoczęły się procedury przeszukiwania pasażerów. Kobiety oczywiście czekały 3 godziny dłużej, bo na miejscu nie było funkcjonariuszek, które mogą je sprawdzić i oddać im wolność. Wszystko za głupi portfel. Z każdej strony atakuje nas przesada.
To co zrobić żeby w Polsce było normalnie?
Warto zadać sobie pytanie, które kraje są najbardziej rozwinięte? To Australia, Hong Kong, Botswana, USA, Singapur – generalnie chodzi o byłe kolonie angielskie. Nie wiem co jest w prawie brytyjskim, ale z pewnością jest coś, co pozwala ludziom żyć godnie. Kiedy w Wielkiej Brytanii zatrzymał mnie policjant bo miałem niesprawne światło, to stwierdził, że jest już ciemno i oddał mi zapasową żarówkę z radiowozu! Oczywiście po negocjacjach oddałem mu kilka funtów, aby nie musiał wykładać za nową żarówkę na stacji benzynowej. Dlatego też jestem za tym, aby wypowiedzieć Wielkiej Brytanii wojnę i poddać się na drugi dzień. Może wtedy w naszym kraju będzie normalnie. To także odpowiedź na pytanie, dlaczego przestałem prowadzić działalność biznesową w Polsce.