Pomysłowy gliwiczanin próbował przechytrzyć ochronę sklepu.
Wraz z pojawieniem się na rynku sklepów samoobsługowych pojawili się również klienci, którzy sami ustanawiają ceny i promocje. Proceder ten rozrósł się na tyle, że policjanci otrzymują zgłoszenia od właścicieli sklepów samoobsługowych niemal codziennie. Na czym polega oszustwo? Otóż klient waży produkt, przykleja na opakowanie wydrukowaną metkę z ceną, po czym dokłada dalej. Jak się okazuje metoda ta doczekała się też modyfikacji.
Przykład? Wczoraj policjanci zatrzymali 40-letniego mieszkańca Gliwic, który w jednym ze sklepów na ul. Lipowej postanowił samemu sobie stworzyć promocyjną ofertę!
Zamarzyła mu się gra komputerowa, która jednak okazała się nieco droższa, niż budżet jaki na jej zakup przeznaczył. Pomysłowy pan przełożył więc naklejkę cenową z tańszego towaru i udał się do kasy. Cały zabieg nie umknął ochronie, która wezwała funkcjonariuszy.
Być może gliwiczanin nie zdawał sobie sprawy z tego, że takie przemetkowanie jest karane dużo surowiej niż zwykła kradzież. Zwykła kradzież sklepowa towaru o wartości do 400 zł jest bowiem wykroczeniem. Grożąca kara to: areszt do 30 dni, ograniczenie wolności albo grzywna (do 5 tys. zł).
Przemetkowanie tego samego towaru to już przestępstwo. Grożąca kara: pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.