„Zaparkowanego” przy ruchliwym skrzyżowaniu Fiata 126p zauważyli strażnicy miejscy.
Jak mówią, nie byłoby to niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, że kultowy „Maluch” stał przed przejściem dla pieszych, gdzie utrudniał ruch oraz widoczność.
Do sytuacji doszło kilka dni temu w Gliwicach. W pojeździe nie było nikogo. — Poprzez dyżurnego próbowaliśmy ustalić właściciela, który w trakcie naszych czynności wyjaśniających podszedł do naszego radiowozu. — mówią funkcjonariusze.
Okazało się, że kierowcą była starsza pani. Tłumaczyła strażnikom, że zostawiła tak samochód, bo pierwszy raz w życiu nie umiała uruchomić silnika i poszła szukać pomocy u sąsiadów, kilka przecznic od tego skrzyżowania.
— Chcąc pomóc prawie 90-letniej kobiecie, naprawiliśmy usterkę. Kobieta była jednak roztrzęsiona i jak sama stwierdziła, nie była w stanie przeparkować auta. Pomogliśmy jej uruchomić „malucha” i zaparkowaliśmy go przed jej domem. Starsza Pani była bardzo zadowolona i ogromnie wdzięczna za okazaną jej pomoc, a my za przejażdżkę tak wiekowym pojazdem. — opowiadają gliwiccy strażnicy.