Od lat mówi się o powolnej śmierci płatnej prasy. Proces ten przyspieszyła pandemia koronawirusa. W czasach internetu dostępnego niemal wszędzie, mediów społecznościowych, smartfonów, aplikacji, dzięki którym informacje mamy dosłownie pod ręką i za darmo, wydawanie płatnej gazety traci sens.
Pozostać może sentyment, ale w biznesie nikt sentymentem się nie kieruje. Oczywiście można coś robić z pasji i dokładać o ile ma się inne źródło dochodu. Można też taką gazetę utrzymywać przy życiu, jeśli ma się interes… polityczny.
Na jednym z portali ogłoszeniowych pojawiło się ogłoszenie o treści: Sprzedam tytuł prasowy z długoletnią tradycją. Gazeta jest najbardziej rozpoznawalnym tygodnikiem, ukazującym się nieprzerwanie od 1956 roku na terenie dużego miasta oraz całego powiatu (8 gmin), na Śląsku. Tygodnik jest płatny (…) Sprzedajemy tytuł, znak towarowy, domenę, archiwum gazety wraz z bazą zdjęć, rysunków i tekstów, a także know-how. Sprzedajemy tytuł z kompletnie wyposażoną redakcją i składem graficznym.
Link do ogłoszenia <— kliknij
Cena wywoławcza? 190 tysięcy złotych. W dziale „kontakt” numer komórkowy do Joanny Nawratil-Ludwiczak – prezes zarządu i jednocześnie redaktor naczelnej… Nowin Gliwickich. Ogłoszenie niedawno wygasło. Czy ktoś zatem kupił tytuł? Zakładając nawet, że informacja o nakładzie Nowin, podawana w stopce redakcyjnej jest prawdziwa i wynosi 4850 egzemplarzy, to konia z rzędem temu, kto uzyska dane o tzw. zwrotach — czyli liczbie gazet, które nie zostały sprzedane i wróciły do wydawcy.
Tylko mając te dane, można realnie określić zasięg, a co za tym idzie skuteczność dotarcia z informacją do mieszkańców. Załóżmy, że Nowinom udaje się sprzedać cały nakład, co do egzemplarza. Nawet w tak nierealnym wariancie, okazuje się, że na zamieszkałym przez 300 tysięcy ludzi terytorium Gliwic i powiatu gliwickiego gazetę kupiłoby maksymalnie 1,6% z nich.
Przypomnijmy: [W styczniu 1956 r.] do kiosków trafił pierwszy numer „Nowin Gliwickich”. Pismo było wydawane przez Komitet Powiatowy PZPR, Powiatową Radę Narodową i Powiatowy Komitetu Frontu Narodowego w Gliwicach. W inauguracyjnym numerze napisano, że redakcja będzie pamiętać o „zdrowej krytyce, która winna nam pomóc przezwyciężyć trudności oraz skutecznie walczyć z przejawami biurokratyzmu i niedbalstwa”, i choć tygodnik stał się trybuną przemian, w jakie obfitował rok 1956, to jednak nigdy nie przekroczył linii krytyki władzy. Zresztą koncesjonowana krytyka, która zwłaszcza jesienią 1956 r. pojawiała się na łamach „Nowin”, już na początku 1957 r. zaczęła ustępować miejsca lukrowanej propagandzie. Tak o gazecie pisał, w bestsellerowej książce „Gliwice. Biografia miasta” wydanej nakładem Muzeum w Gliwicach znany gliwicki historyk Bogusław Tracz.