Ostatnio oburzona czytelniczka napisała do naszej redakcji w — dosłownie —śmierdzącej sprawie.
Publikacja wywołała spore poruszenie wśród komentujących. Zdania co do problemu psich kup, na które można natknąć się na chodnikach, ulicach czy trawnikach, są podzielone.
Poniżej kilka komentarzy, które pojawiły się pod wspomnianym postem:
Opinie tych, którzy choć raz mieli wątpliwą okazję wdepnąć w „figurkę”, są raczej zgodne – jeżeli wierzyć przesądom, przyniosło im to szczęście, a poza tym jednak spory kłopot. Nie trzeba też chyba nikogo przekonywać, jak trudno zmyć to np. z kółek dziecięcego wózka. Niejednokrotnie przemierzenie trawnika przed blokiem przypomina stąpanie po polu minowym…
Spora część internautów widzi problem w leniwych i nieodpowiedzialnych właścicielach czworonogów, niektórzy – w tym sami właściciele psów (!) – zrzucają odpowiedzialność na wszystko i wszystkich, za mało koszy, za mało worków…
W odpowiedzi na takie komentarze warto wspomnieć, że Miasto właśnie zamówiło dostawę 75 tysięcy woreczków na psie odchody PUCEK, a także dwa tysiące torebek na psie odchody ANIMALS.
Byliśmy dzisiaj np. na skwerze przy ul. Wieczorka i właśnie takie „Pucki” można tam wziąć. Są tam też kosze na śmieci. Zwróćmy uwagę na to, że woreczek z zebranymi nieczystościami można wrzucić właśnie do zwykłego kosza na śmieci, a nie tylko do specjalnych pojemników.
Okazuje się jednak, że woreczki i kosze niczego nie gwarantują – nieopodal leżała psia kupa. Chcielibyśmy usłyszeć tłumaczenie właściciela…