Na tarczy wróciły ze Świecia siatkarki AZS Gliwice. Akademiczki uległy tamtejszemu Jokerowi 2:3, choć pierwsze dwa sety rozstrzygnęły na swoją korzyść
Pierwszy set rozpoczął się zgodnie z planem. Gliwiczanki szybko objęły prowadzenie i potem już przez większość tej partii kontrolowały przebieg wydarzeń. Podobnie przebiegał drugi set. Gospodynie do trzeciej odsłony przystąpiły jednak z wiarą, że jeszcze nie wszystko jest stracone. Kibice śledzili w efekcie wyrównany pojedynek, ale z lekkim wskazaniem na drużynę z Gliwic, która po przestrzelonej zagrywce prowadziła już 23:20. Wydawało się, że za chwilę skończy się ta część spotkania i cały mecz, ale kolejne pięć punktów z rzędu zdobyły świecianki i… wygrały tę partię.
Był to kluczowy moment, bo utwierdził gospodynie w przekonaniu, że można to starcie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Czwarta partia to pewne zwycięstwo Jokera 25:17.
O tym, która drużyna zgarnie dwa punkty, miał więc decydować tie-break. Niemal do samego końca jego wynik kręcił się wokół remisu. W końcówce tę wojnę nerwów wygrały jednak siatkarki ze Świecia, które zwyciężyły ostatecznie w tej partii 16:13, a w całym meczu 3:2. – Po raz kolejny sprawdziło się powiedzenie, że jak nie wygrywasz meczu prowadząc 2:0, to przegrywasz całe spotkanie – podsumowuje występ Akademiczek ich trener, Wojciech Czapla.
Kolejny mecz gliwickich siatkarek odbędzie się w sobotę, 27 stycznia. Drużyna podejmie u siebie WTS Solną Wieliczkę. Początek spotkania w Nowej Hali Ośrodka Sportu przy ul. Kaszubskiej 28 – godz. 17.00.