Dzisiaj rano dotarliśmy do zdjęcia, na którym strażnicy miejscy prowadzą interwencję wobec dziewczynek, które sprzedawały lemoniadę w jednej z gliwickich dzielnic.
Na grupie fejsbukowej Info GLIWICE 24/7 pojawił się wpis o treści: „Dziewczynki zostały pouczone, że nie wolno sprzedawać na ulicy lemoniady i musiały rozejść się do domu. Na szczęście skończyło się bez mandatu. Szkoda dzieciaczków.” Internauci nie zostawili suchej nitki na funkcjonariuszach.
„Ci którzy chcą własnymi rękami zarobić to nie mogą”
„Mogli od razu nasłać skarbówkę i sanepid. Porażka. Brawa dla dzieci, które uczą się przedsiębiorczości!” napisał jeden z czytelników Dzisiaj w Gliwicach. Inni zarzucali wybiórczość działań strażników: „A jak u mnie pod oknem menele do czwartej rano się awanturują i nie dają spać to ich nigdy nie ma”.
Faktycznie, zakres obowiązków strażników miejskich sprawia, że – delikatnie mówiąc – nie są najbardziej poważaną grupą zawodową, a ostatecznie fakt jest taki, że wykonują swoje obowiązki. Internauci zwrócili uwagę na niesprawiedliwość prawa w tym aspekcie: „Chory kraj. Ci, którzy chcą własnymi rękami zarobić, to nie mogą, bo prawo… A Ci, co kradną, nigdy nie zostaną złapani.”
„Działamy na podstawie i w granicach prawa”
Straż Miejska w Gliwicach odnosi się do sytuacji. Funkcjonariusze tłumaczą, że otrzymali zgłoszenie, na które zareagowali.
– Zgłaszający poinformował nas o dzieciach, które sprzedają lemoniadę bez odpowiednich zezwoleń. Jesteśmy zobowiązani, aby każde Wasze zgłoszenie sprawdzić. Udaliśmy się na ul. Architektów, aby wyjaśnić sprawę. Wytłumaczyliśmy dzieciom, dlaczego niestety nie mogą w tym miejscu sprzedawać lemoniady. Otrzymały od nas wskazówki na przyszłość, tak by móc z powodzeniem kontynuować swój „biznes” z terenu prywatnego ogrodu. Pamiętajcie działamy „na podstawie i w granicach prawa” – wyjaśniają.
Dziewczynki nie zarobią na wakacje
I jak tu być mądrym? Jeden z komentujących pisze: „Prawo prawem ale ludzkie odruchy definiują nas jako ludzi. Dzieci, starsza pani dorabiająca do słabej renty czy Pan sprzedający starocie z garażu, to naprawdę są ludzie obrani za cel?”
No cóż… Wygląda na to, że dopóki prawo się nie zmieni, dziewczynki w perspektywie 10 lat, stłamszone chorym systemem, zamiast otwierać tłocznię soków, będą pracować gdzieś na etacie, a cierpieć na tym będzie nasza gospodarka, z której opłacani są funkcjonariusze straży miejskiej. Piękne, prawda? Zabijać w dzieciach przedsiębiorczość.
BONUS
Pod postem pojawił się komentarz, który stanowi światełko w tym ponurym, śmierdzącym stęchlizną tunelu. Sklep medyczny Seniorze.pl i KS Kodokan mają dla dziewczynek propozycję:
– Jeśli ktoś ma kontakt do dziewczynek – szukamy kogoś do przygotowania lemoniady na sobotę, organizujemy wydarzenie w Klubie Sportowym Kodokan Bezpieczny Senior: prelekcje jak uchronić się przed metodami „na wnuczka” oraz w sieci. Dodatkowo gwarantujemy zajęcia sportowe. Lemoniada dla spragnionych uczestników będzie darmowa, a my pokryjemy wszystkie koszty przygotowania – dzieciaki sobie dorobią, a przy okazji będą mogły skorzystać z zajęć sportowych. Brawo Seniorze.pl i KS Kodokan! Miejmy nadzieję, że odnajdziemy dziewczynki (oby urząd skarbowy nie zainteresował się tą akcją).
fot. Info GLIWICE 24/7