Jazda na gapę to wciąż dosyć częsta praktyka. Gapowicze stanowią około 18% pasażerów transportu publicznego.
Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA, na początku lutego liczba biletowych dłużników wzrosła do 311 057. To o ponad 24 tys. osób więcej niż jeszcze rok wcześniej. Całkowite zadłużenie wynosi blisko 399 mln zł. Największą kwotę do spłacenia mają województwa śląskie (114 885 072,09 zł) i wielkopolskie (112 614 804,59 zł).
Kto najczęściej jeździ bez biletu? Okazuje się, że to popularne zachowanie wśród pasażerów pomiędzy 26. a 35. rokiem życia oraz ich nieco starszych kolegów. Jak informuje KRD, najczęściej są to osoby bez wyższego wykształcenia, bezrobotne lub zatrudnione na umowę o dzieło czy zlecenie.
W liczbie niezapłaconych mandatów za przejazdy komunikacją miejską oraz kolejami przodują mężczyźni. Stanowią oni 66% gapowiczów. Kobiety zdecydowanie rzadziej decydują się na jazdę bez biletu (ok. 34%). Również wartość najwyższego zadłużenia w ich grupie jest ponad 4 razy niższa niż u płci przeciwnej i wynosi obecnie 70 452,69 zł.
Niechlubny rekord długu z tytułu nieopłaconych biletów za przejazdy ustanowił mężczyzna z województwa zachodniopomorskiego (w przedziale wiekowym 36-45 lat) — dokładnie 312 353,07 zł.
Nie płacą, bo… chcą zaoszczędzić
— Część gapowiczów reguluje należności za otrzymane mandaty, ale istnieje też spora grupa osób, które zwlekają ze spłatą zobowiązania lub w ogóle go nie płacą. Taka tendencja utrzymuje się od kilku lat, co potwierdzają badania zlecane przez Krajowy Rejestr Długów BIG SA. — informuje KRD.
— W świadomości osób korzystających z usług transportu pasażerskiego jazda bez biletu jest sposobem na oszczędzanie pieniędzy. Taką filozofię przyjmuje jedna trzecia gapowiczów. Inni deklarują, że lubią liczyć na łut szczęścia pozwalający na uniknięcie kontroli (36 procent). Ponad połowa badanych broni się, że opłaty za przejazdy są za wysokie. Ci, którzy kupują bilety, powołują się w pewnym stopniu na swoją uczciwość (41 procent), chociaż zdecydowana większość, bo aż trzy czwarte pasażerów, przyznaje, że kluczowy jest strach przed kontrolerem. — komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów BIG SA