Mniej ruchu na Zwycięstwa? Niekoniecznie. Popatrzmy na złe przykłady z innych miast

Plany przebudowy ulicy Zwycięstwa w Gliwicach budzą niemałe emocje. Z jednej strony widać dążenie do stworzenia przestrzeni przyjaznej mieszkańcom, z większą ilością zieleni, szerszymi chodnikami i ograniczeniem prędkości ruchu samochodowego. Z drugiej jednak pojawiają się poważne obawy o negatywne konsekwencje takich zmian, zarówno na poziomie funkcjonalnym, jak i społecznym. Analizując te plany, warto przyjrzeć się doświadczeniom innych miast, które podjęły podobne działania, aby zidentyfikować potencjalne zagrożenia i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Dążenie do ograniczenia ruchu samochodowego w centrach miast wynika z prostego myślenia, że poprawi się dzięki temu jakość życia mieszkańców. Więcej przestrzeni dla pieszych, miejsc do relaksu czy spotkań towarzyskich ma przyciągać ludzi i stymulować rozwój usług oraz gastronomii.

Jeśli ktoś uważa, że „zabranie” aut z ulicy w magiczny sposób spowoduje, że pojawią się na niej tłumy ludzi, to jest w błędzie. Do lat osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych XX wieku już nie wrócimy. I bardzo dobrze.

Wtedy Zwycięstwa była głównym, jeśli nie jedynym punktem miasta, bo niewiele było innych takich miejsc. Dzisiaj mamy setki knajpek, sklepów, kin, centrów handlowych itp. w całym mieście. Ludzie nie zrezygnują z chodzenia do nich tylko dlatego, że na Zwycięstwa… trudniej będzie wjechać autem.

W Zabrzu zamknięto fragment ulicy Wolności a niedaleko otwarto centrum handlowe Platan, efektem były opustoszałe ulice w śródmieściu, pozamykane lokale usługowe i sklepy. Gliwice mogą podzielić ten los, jeśli decyzje o ograniczeniu ruchu na Zwycięstwa nie zostaną dobrze przemyślane.

Jak pokazuje przykład Zabrza, konsumenci wybierają miejsca, które zapewniają łatwy dostęp i parking. Zniknięcie tych udogodnień w Gliwicach może nie tylko hamować napływ, ale wręcz powodować odpływ klientów.

W Katowicach ulica Mariacka, zamieniona w deptak, stała się miejscem tętniącym życiem nocnym, ale jednocześnie źródłem uciążliwości dla mieszkańców. Hałaśliwe imprezy, trwające do późnych godzin nocnych, znacznie obniżyły komfort życia w okolicy. Gliwice, jeśli pójdą tą drogą, ryzykują podobne problemy.

Na poziomie międzynarodowym, przykłady z Paryża czy Mediolanu pokazują, że ograniczanie ruchu samochodowego w centrach miast spotyka się z silnym sprzeciwem przedsiębiorców i mieszkańców. W Mediolanie zmniejszenie dostępności komunikacyjnej doprowadziło do zamknięcia wielu lokalnych biznesów, które nie mogły konkurować z dużymi galeriami handlowymi poza centrum.

Największym wyzwaniem dla Gliwic będzie zapewnienie odpowiedniej równowagi między przestrzenią dla pieszych a funkcjonalnością ulicy jako ważnej arterii komunikacyjnej. Plany zakładają utrzymanie dwukierunkowego ruchu samochodowego, ale węższe pasy jezdni mogą prowadzić do zwiększenia korków i wydłużenia czasu przejazdu.

To z kolei może wpłynąć na wzrost emisji spalin, frustrację użytkowników i zmniejszenie komfortu przebywania w tej okolicy. Wprowadzenie małej architektury i ogródków kawiarnianych wymaga również dokładnych regulacji, aby uniknąć chaosu przestrzennego.

Przebudowa ulicy Zwycięstwa niesie ze sobą obietnicę, ale też poważne ryzyko. Doświadczenia innych miast pokazują, że niewłaściwie wdrożone zmiany mogą prowadzić do spadku ruchu pieszego, upadku lokalnych biznesów i pogorszenia jakości życia mieszkańców. Gliwice, podejmując decyzję o przyszłości tej ulicy, powinny unikać błędów popełnionych przez inne miasta i skupić się na realnych potrzebach mieszkańców, przedsiębiorców i kierowców.

Chyba, że chcemy stworzyć kolejnego potworka jak woonerf na Siemińskiego – ani on funkcjonalny, ani przyjazny, ani prorozwojowy.

client-image
client-image
client-image
client-image

Podobne artykuły

Ulubiony Portal Gliwiczan

103,911FaniLubię
14,799ObserwującyObserwuj
1,138ObserwującyObserwuj

Inne artykuły