Mieszkaniec gminy Herby podjechał pod swój dom i już miał rozpakować samochód, gdy stanęli przed nim policjanci z gliwickiej czwórki. Na nieszczęście mężczyzny corpus delicti znajdował się w jego bagażniku.
Rzeczony corpus delicti to… piła spalinowa łańcuchowa znanej marki i znacznej wartości. Cztery godziny wcześniej narzędzie to w tajemniczych okolicznościach zniknęło z ulicy w Łabędach. Tuż przed zniknięciem w pile zabrakło benzyny, więc ścinający nią drzewa mężczyzna udał się po paliwo. Moment wystarczył, by pojawił się amator cudzego mienia.
Tak się złożyło, że akurat w tym miejscu i o tej porze znalazł się 28-letni mieszkaniec gminy Herby, człowiek, jak się okazuje, o słabej sile woli. Skusił się na pozostawioną piłę i w ten sposób – jak potem stwierdził – pierwszy raz w życiu dokonał kradzieży (jego słowa potwierdza zresztą czysta policyjna kartoteka).
Policjanci z „czwórki” natychmiast po zgłoszeniu rozpoczęli dochodzenie. Między innymi dzięki kamerom monitoringu udało im się wytypować pojazd, jakim poruszał się sprawca, a potem pozostało tylko przejechać kilkadziesiąt kilometrów i zaczekać na bohatera akcji pod jego domem. Jak sprawa się zakończyła, już wiemy. Mężczyzna nie zdążył nawet nacieszyć łupem swojego wzroku.
Za ten czyn 28-latek odpowie przed sądem, a grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.