Niepełnosprawność? Dla niego to nie przeszkoda! Jest trenerem BJJ

Codziennie, w szale wielkomiejskiego pędu, mijasz dziesiątki, setki ludzi. W drodze do szkoły, pracy, na zakupy, do banku czy dentysty. Przechodzisz obok stu rozległych jak stary dąb historii. Choćbyś chciał, nie poznasz nawet jednego procenta z nich. Bywa jednak, że ktoś uchyli Ci rąbka tajemnicy. Wtedy dzieje się magia.

Tadek, tak jak ja, regularnie spędza czas w Klubie Sportowym Kodokan, więc nasze drogi musiały się wcześniej przeciąć. W przejściu? Może na korytarzu? Nieważne. Żadne z nas tego nie zanotowało. Jednak gdy usłyszałem jego historię, wiedziałem, że muszę spotkać się z Nim i jego Mamą w cztery oczy. Wtedy poznałem opowieść o zmagającym się z niepełnosprawnością umysłową Tadku, który przebył drogę od nieśmiałego, wytykanego palcami chłopaka, do sportowca i trenera sztuk walki.


Można urodzić się z większymi lub mniejszymi zdolnościami. Ale nikt nie zostaje sportowcem tylko i wyłącznie dlatego, że urodził się wysoki, silny lub szybki.
~Zafón


Byłem ciekaw, jak 16-letni Tadek znalazł się w miejscu, w którym jest teraz. Chciałem, żeby opowiedział mi o swojej drodze do bycia trenerem i pasji, którą obecnie pielęgnuje.

Tadku, skąd w ogóle pomysł, żeby spróbować sztuk walki?

Tadek: Gdy chodziłem jeszcze do szkoły nr 5, trener Mariusz (Mariusz Ważny, Prezes KS Kodokan – red.) zaprosił mnie na pierwszy trening w szkole, a potem zaprosił mnie do Kodokanu. Gdy pierwszy raz pojawiłem się w klubie, od razu czułem, że to miejsce dla mnie, chciałem uczyć się nowych technik. Już wtedy pasja weszła mi do głowy.

Jak duży wpływ ta pasja miała Twoje życie?

T: Sport nauczył mnie odwagi i cierpliwości, a w klubie nauczyłem się dyscypliny i sumienności. Dzięki temu teraz jestem trenerem.

Do rozmowy włącza się, siedząca obok, Mama Tadka.

Mama: Tadek otworzył się na świat, otworzył się na ludzi i otworzył się na pasję. Bo BJJ (brazylijskie jiu-jitsu – red.) jest teraz jego pasją. Można powiedzieć, że zmienił się całkowicie. Nie krępuje się pytać, jeśli czegoś nie wie, to jest najważniejsze. Nie dusi problemów w sobie, jeśli coś go dręczy, powie o tym. Trenerzy mają u niego posłuch, są autorytetami, to pomaga w wychowaniu.

T: Jestem spokojniejszy. Gdy jeździmy z kolegami z klubu na zawody, to rozmawiamy z innymi zawodnikami, czuję że mam większą pewność siebie, niż kiedyś.

Tadek (w środku), zdobywający złoty medal na Pucharze Polski Ju-Jitsu w Borzęcinie w 2021 r.

A jak było kiedyś?

M: Było ciężko, głównie z rówieśnikami. Zauważyliśmy to w szkole: wyśmiewali się z niego, z tego, że miał problemy z czytaniem, pisaniem. Miał spore trudności. Był zdemotywowany, gdy wracał do domu nie chciał lekcji robić, ani w ogóle myśleć o szkole. Tu w klubie panuje zasada, żeby sobie pomagać i wspierać się, trenerzy tego pilnują. Tak powinna wyglądać pomoc.

Teraz masz lepszy kontakt z rówieśnikami?

T: Tak, jestem bardziej otwarty. Namówiłem nawet kilku znajomych, żeby się zapisali do klubu. W tym roku brat kolegi do nas dołączył.

Czujesz duże wsparcie w swoim trenerze?

T: Mój trener mnie bardzo wspiera, ale nie tylko on. Także trenerzy z boksu, Muay Thay i MMA. Ogromne wsparcie dostaję też od trenera Mariusza. Wydał swoje pieniążki, żebym mógł pojechać na Puchar Świata. Tadek nie przestaje wymieniać: jeszcze oczywiście dostaję wsparcie od rodziców, od znajomych, od nauczycieli. Od wszystkich.

Spokojne, dydaktyczne podejście jest kluczowe w prawidłowym rozwoju Tadka.

M: Czasem trzeba mu coś wytłumaczyć kilka razy. Duża jest przy tym pomoc ze strony trenerów, którzy mają na niego bardzo dobry wpływ. Nie zostawią go samego z problemem, to na pewno.

Od niedawna podjąłeś się nowej odpowiedzialności i sam zostałeś trenerem. Kogo trenujesz?

T: Trenuję dzieciaki od czwartego do ósmego roku życia.

Spytałem Tadka o trudy i radości pracy z dzieciakami. Przeszedł od razu do drugiej części pytania, jakby nawet nie usłyszał, że spytałem również o negatywy. Zwrócił uwagę na duże zaangażowanie swoich podopiecznych.

T: Dużo radości sprawia mi, kiedy się dopytują: „Trenerze, jak to zrobić?” Wtedy im tłumaczę, czasem po kilka razy: „Tutaj przeciwnik może wykorzystać twój błąd, musisz nóżkę dać bliżej niego”. Dzieci, mimo młodego wieku są ambitne. Ostatnio miałem zabawną sytuację. Długo tłumaczyłem dziewczynce, która chciała jak najszybciej toczyć pojedynki, że najpierw są ćwiczenia i treningi oraz zabawa, a na walki musi jeszcze zaczekać.”

Nie była jeszcze gotowa?

T: Maluchy mają dużo energii, a ja na pierwszych treningach staram się wprowadzać elementy zabawy. Dużo się śmieją, rodzicom także podoba się ten sposób ćwiczenia. Dodatkowo niektóre techniki są zabronione ze względu na wiek. (Tadek wymienia skomplikowane nazwy chwytów, które w danych kategoriach wiekowych można stosować)

Tadek wykazuje się dużą cierpliwością w stosunku do podopiecznych.

Ty natomiast jesteś już gotowy by toczyć walki. Ostatnio pojechałeś na Puchar Świata.

T: Tak, to był 13. września. Jechaliśmy 24 godziny z moim kolegą z klubu na zawody w Czarnogórze. Po drodze mijaliśmy piękne widoki. Trochę jak polskie Tatry. Wywalczyłem 6. miejsce i jestem z niego zadowolony, zdobyliśmy potrzebne doświadczenie i kolejnym razem planuję wrócić z medalem.

Tego oczywiście życzę mu z całego serca, choć mam wrażenie, że najważniejszą walkę ma już za sobą. Jestem wdzięczny Tadkowi i jego Mamie za uchylenie rąbka ich tajemnicy. Po wyjściu z Kodokanu długo jeszcze rozmyślałem o chłopcu i jego historii, z którą Was zostawiam.

client-image
client-image
client-image
client-image

Podobne artykuły

Ulubiony Portal Gliwiczan

102,557FaniLubię
14,740ObserwującyObserwuj
1,138ObserwującyObserwuj

Inne artykuły