Csaba Horvath, wraz z Mateuszem Matrasem, był dzisiaj podporą defensywy Piasta.
Niebiesko – Czerwoni pierwszy raz w sezonie nie stracili bramki z gry, ale nie wystarczyło to do wyeliminowania Zagłębia Lubin.
– Staraliśmy się strzelić bramkę, ale nie udało się tego zrobić i awansować. Kto nie zdobywa gola w trakcie gry ten musi liczyć na rzuty karne. Najgorzej jest przegrać mecz po 120 minutach ciężkiej walki i odpaść z Pucharu Polski. Nie podchodziłem dzisiaj do „wapna”, gdyż strzelanie karnych nie jest moim głównym zadaniem w drużynie. Nie mam z tym jednak problemu, jakbym musiał, to bym strzelał – powiedział Słowak.
– Po raz pierwszy w tym sezonie nie zdobyliśmy bramki w ciągu 90 minut. Szukajmy jednak jakichkolwiek pozytywów. Tym razem nasza obrona zakończyła ten mecz z czystym kontem. Jest to jakieś pocieszenie – dodał.
– Będziemy starać się dalej – na dzisiejszym meczu sezon się nie kończy – musimy kontynuować naszą pracę i próbować realizować inne cele. Korona, z którą gramy w przyszły poniedziałek, ma swoje problemy, nowego trenera , a nam zostało ponad tydzień do tego meczu. Wiemy co przygotować i pojedziemy tam te punkty wywalczyć.
– Z Mateuszem Matrasem współpracowało mi się w środku obrony bardzo spokojnie, można powiedzieć normalnie. Nie było jakichś większych problemów, dlatego cieszę się, że wyszliśmy „na zero” z tyłu. Nie mniej jednak nie udało się awansować, co było naszym celem, dlatego jest to marna pociecha – zakończył defensor Piasta.
piast-gliwice.eu