Kalorie na wigilijnym stole. Jak jeść, żeby nie przytyć?

Kompot z suszu, makowiec, zasmażana kapusta, czy panierowany i smażony karp – tylko spróbowanie, każdej ze świątecznych potraw wiąże się z dostarczeniem nawet kilkuset dodatkowych kalorii, a niestety często samo spróbowanie nam nie wystarcza i kaloryczność świątecznych posiłków znacznie przekracza dzienne zapotrzebowanie energetyczne

Wielokrotnie słyszymy, że to przecież tylko dwa dni w roku, więc pozwalamy sobie niemal na wszystko. Takie działanie może okazać się zgubne dla naszej sylwetki…

Całe ucztowanie rozpoczyna się od Wigilii, kiedy to po postnym, często wręcz głodówkowym dniu rzucamy się na świąteczne smakołyki, potem dwa dni siedzenia przy stole
 i budzimy się kilka dni przed Sylwestrem z dodatkowymi kilogramami.

Ile tak naprawdę zjadamy w czasie świąt kalorii i ile dodatkowych kilogramów
 możemy “zyskać”?

Zacznijmy zatem od samej wieczerzy wigilijnej. Zwykły, czysty barszcz może nie jest kaloryczny, ale gdy dodamy do niego uszka, w jednej porcji zjadamy ok. 250 kcal. Po barszczu przechodzimy do dania głównego – kawałek smażonego karpia to mniej więcej 300 kcal, ziemniaki polane tłuszczykiem to ok. 270 kcal no i zasmażana kapusta z grzybami to ok. 100 kcal. Kawałek makowca i porcja kompotu z suszu zawiera mniej więcej 490 kcal. Podsumowując, taki najbardziej podstawowy “wigilijny zestaw” nie licząc śledzi w oleju, podsmażonych pierogów, czy innych dodatkowych potraw to blisko 1500 kalorii spożytych niemal na raz, co stanowi ponad połowę dziennego zapotrzebowania energetycznego, a kolejne, świąteczne dni zwykle są znacznie bardziej obfite w kalorie…

Często po takim świątecznym biesiadowaniu, budzimy się, wchodzimy na wagę 
i okazuje się, że wskazuje ona dodatkowe 2-3 kg, a w skrajnych przypadkach nawet 4-5 kg. Oczywiście nie oznacza to, że przybyło nam tyle samej tkanki tłuszczowej, znaczna część tego wzrostu to woda, która zatrzymała się w naszym organizmie po tych tłustych, bogatych w sól potrawach, przez co dodatkowo pojawiają się obrzęki i ogólne rozdrażnienie.

Aby zapobiec takiej sytuacji, przede wszystkim należy zachować umiar, nie przejadać się i być aktywnym. Często jednak spalenie tak dużej ilości energii może być wręcz niemożliwe. Sama kolacja wigilijna, czyli wspomniane 1500 kcal wymagałaby szybkiego marszu przez ok. 5 godzin, czy biegu przez
 ponad 2 godziny.

Jako dietetyk Naturhouse (Gliwice, ul. Okopowa 10), proponuję swoim klientom potrawy, równie smaczne jak te tradycyjne, ale przygotowane w zdrowszy, bardziej dietetyczny sposób.

Zatrzymanej w organizmie wody możemy pozbyć się stosunkowo szybko, wracając do prawidłowej, racjonalnej diety i wspomagając się suplementacją m.in. ekstraktami z czarnego bzu, czerwonych winogron, czy skrzypu polnego.

Niestety tkanki tłuszczowej, która odłoży się 
w naszym organizmie już nie pozbędziemy się tak łatwo. Żeby spalić 1 kg tkanki tłuszczowej 
w przeciągu tygodnia, konieczny jest deficyt energetyczny równy 7000 kcal. Jednak, kiedy po świętach, waga wskaże dodatkowe kilogramy, koniecznie podejmij stosowne działanie – odpowiednio skomponowana dieta, najlepiej skonsultowana z dietetykiem, połączona z aktywnością fizyczną z pewnością pomoże pozbyć się tej nieprzyjemnej świątecznej pamiątki.

Materiał przygotowany przez mgr Katarzynę Zagórską, Dietetyk Naturhouse w 
Gliwicach,  ul. Okopowa 10.

 

client-image
client-image
client-image
client-image

Podobne artykuły

Ulubiony Portal Gliwiczan

103,911FaniLubię
14,799ObserwującyObserwuj
1,138ObserwującyObserwuj

Inne artykuły