Barber Shop to miejsce, w którym o twoje włosy i zarost zadbają wyszkoleni barberzy. Współczesna męska jaskinia, gdzie każdy facet może być w 100% sobą
Klasyczny barbering kojarzy się z gentlemanem z brzytwą i cygarem. – Ja stawiam na nowoczesność i połączyłem klasykę fryzjerską z luźną atmosferą. Wchodzisz do garażu, bo salon to warsztat fryzur, a klasykę robimy najlepiej, jak potrafimy. Na fundamencie klasycznej fryzury jesteśmy w stanie zrobić miliardy wariacji – opowiada o barberingu Lucjan Wosiek, właściciel pierwszego Barber Shopu na Śląsku.
Jak opowiada właściciel, oferują wypadkową 16 lat pracy oraz wiedzy. -Dbamy o zarost i włosy. Możemy przystrzyc, ogolić, skrócić. Nie ma drugiego dna i nie ma magii, za to są lata pracy i doświadczenia. To strzyżenie dobrej jakości. Nie tylko u mnie, ale również u moich pracowników. Strzygą tutaj różni ludzie, o różnych charakterach i praktykach zawodowych. Co nas łączy? To miejsce oraz fascynacja do tego, co robimy. Jestem dumny, że każdy z moich pracowników ma inne podejście do barberingu. To tak jak z byciem rzeźbiarzem. Jeśli dasz kawałek drewna dziesięciu rzeźbiarzom, prawdopodobnie każdy z nich stworzy coś innego. To duża zaleta, ponieważ podobnie jest z naszymi gośćmi. Jest wiele typów klienta i każdy ma inne oczekiwania, a my staramy się je spełniać. Dlatego też każdy, kto do nas przyjdzie, może wybrać swojego barbera lub barbekę, i z nim nawiązać relacje.- podsumowuje Lucjan.
Od czerwca przy ulicy Wrocławskiej 15, w siedzibie gliwickiej „barberowni” można spotkać Izę, przez współpracowników nazywana „Gwiazdą”
To absolwentka technikum, która przez kilka miesięcy szlifowała swoje umiejętności pod czujnym okiem Lucjana i całej ferajny z Wrocławskiej. Dziś jest pierwszą barberką, która strzyże w Lucjan’s Barber Shop. Chciała spróbować swoich sił w rzemiośle fryzjera męskigo. Jak mówi -każdy z nas (absolwentów szkół fryzjerskich) powinien znaleźć takie swoje miejsce. Fryzjerstwem męskim interesowała się od dziecka. W dzieciństwie przyglądała się, jak jej mama amatorsko strzygła ojca i brata, teraz to ona trzyma nożyczki. -W rodzinie otacza mnie dużo mężczyzn, dlatego wydaje mi się, że doskonale się wśród nich odnajduję. Mam podobne poczucie humoru i dystans do siebie– opowiada Iza.
Co robi tutaj ta wesoła dziewczyna?
-Kobieta w moim salonie pojawiała się przypadkiem. Okazało się, że idealnie wpasowała się w dotychczasowy zespół. Łagodzi napięcia i równoważy pukający w sufit poziom testosteronu. Radzi sobie doskonale. Od samego początku było w niej widać tę iskrę i naturalny talent do fryzjerstwa męskiego. Z drugiej strony jest osobą, która zostawia niesamowite pokłady serca w firmie tak, jak reszta ekipy. Tym sposobem Iza, o przezwisku „Gwiazda”, stała się kolejnym trybem napędzającym naszą barberownię. – tłumaczy Lucjan.
Jak zaczęła się twoja przygoda z fryzjerstwem?
-Przyszłam do salonu bez dużego doświadczenia. To właśnie tutaj, miałam możliwość w pełni rozwinąć skrzydła i poznać to rzemiosło. Chłopaki z barberowej ekipy starali się przekazać mi jak najwięcej rad. Każdy z barberów charakteryzuje się innym sposobem strzyżenia i pracy z gośćmi naszego salonu. Dzięki temu mogłam wyciągnąć wiele nauk i stworzyć swój własny styl. Swoje umiejętności zawdzięczam każdemu z nich. Jestem im ogromnie wdzięczna za poświęcony czas i najlepsze przekazywanie wiedzy.
Masz już swoje własne miejsce w barberowni?
-Tak, mam już swój fotel i czuję się tam jak w domu. Najważniejsze dla mnie jest, że moi modele, których obcinałam za darmo w czasie stażu, wracają. Mam grono stałych klientów, którzy lubią wracać na mój fotel. Lucjan i cała ekipa, traktują mnie jak młodszą siostrę, a ja zyskałam ośmiu braci.
Z pewnością krok w ten męski świat był dla ciebie trudny. Jak wyglądał początek?
– Tak, jak wiele rzeczy w Lucjan`s Barber Shop jest nietypowych, tak i mój początek był specyficzny. Za namową rodziny, w wielkim strachu, po prostu zadzwoniłam. Kilka dni później Lucjan umówił się ze mną na rozmowę kwalifikacyjną. Pokazałam co potrafię, a chłopaki otworzyli przede mną drzwi barberingu. Każdemu życzę, by tak jak ja, z uśmiechem przychodził do pracy.