Kierowca mający obowiązkowe ubezpieczenie OC nie musi martwić się finansowymi konsekwencjami wypadku, który spowodował. Chyba że był pijany, pod wpływem narkotyków, nie miał prawa jazdy… Wczoraj w naszym rejonie dwaj kierowcy narobili sobie wielkich problemów prawnych i właśnie finansowych.
Przed godziną 13.00 w Paniówkach przy ul. Zabrskiej kierujący fiatem ducato zjechał nagle na przeciwległy pas ruchu i uderzył w prawidłowo jadącego volkswagena passata, który, wskutek wytrącenia z toru jazdy, wjechał do przydrożnego rowu.
Okazało się, że kierujący dostawczakiem 49-letni mieszkaniec Małopolski jest kompletnie pijany – alkomat wykazał ponad 3,4 promila alkoholu. Nie posiadał też uprawnień do kierowania. Samochody uczestniczące w zdarzeniu, szczególnie osobówka, zostały kompletnie zniszczone.
Jeśli sprawca zdarzenia drogowego prowadził samochód pod wpływem alkoholu, to zgodnie z art. 43 Ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, ubezpieczyciel wypłaca rekompensatę poszkodowanym, ale potem zwraca się do sprawcy z tzw. regresem i żąda zwrotu wartości wypłaconego odszkodowania. Dla przykładu: zniszczony i wycofany z ruchu średniej klasy samochód to kwota od 100 tys. zł.
Czy wsiadający za kierownicę pod wpływem alkoholu to wiedzą? Warto tę wiedzę przekazywać innym…
Pamiętajmy, że samo spowodowanie kolizji (nie piszemy o wypadku) są często druzgocące i dla sprawcy, i jego rodziny. Jeśli zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila, wówczas jest to już przestępstwo, za które grozi:
- grzywna uzależniona od dochodu (od 10 do 540 stawek dziennych; od 10 do 2000 złotych za stawkę dzienną – to daje kwotę do 1 mln 80 tysięcy złotych),
- ograniczenie lub pozbawienie wolności do 2 lat,
- zakaz prowadzenia pojazdów na okres od 1 roku do 15 lat,
- od 5000 do 60 000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.