W drugi dzień świąt, w południe spokój gliwickiej drogówki przerwało wezwanie do wypadku. Według zgłoszenia pojazdy zderzyły się czołowo i są osoby poszkodowane. Policjanci udali się na DK40 na wysokość Rudzińca skąd dotarło wezwanie o pomoc.
Po przybyciu na miejsce okazało się, że zderzyły się trzy pojazdy, a pasażerami dwóch z nich były dzieci. Tuż za skrzyżowaniem prowadzącym do miejscowości Rudziniec i Chechło, jadąc w stronę Ujazdu, znajduje się niebezpieczny zakręt. To właśnie na nim 32-letnia mieszkanka Katowic kierująca pojazdem Chrysler, wioząc w swoim aucie trójkę dzieci w wieku od 3 do 13 lat, straciła panowanie nad pojazdem i wpadła w poślizg.
W wyniku tego zjechała na przeciwny pas ruchu i zderzyła się z jadącym z przeciwka pojazdem Honda kierowanym przez 44-letniego mieszkańca Strzelec Opolskich. Siła uderzenia w przednie lewe koło Hondy spowodowała, że pojazd ten został wyrzucony w bok, zjechał z drogi, uderzając w przydrożny znak, a następnie wpadł do rowu i zatrzymał się na dachu.
Za pojazdem Honda jechał samochód Seat, którego kierujący 32-letni mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla podróżował z żoną i 3-letnim synem. Zderzenie z Hondą nie zatrzymało Chryslera, który następnie wbił się w przód Seata.
Bezpośrednio po wypadku droga została całkowicie zablokowana, powodując poważne utrudnienia w ruchu. Przybyłe na miejsce służby ratunkowe miały trudne zadanie, ponieważ uczestników było wielu, a warunki atmosferyczne trudne.
Dzięki kamerze zamontowanej w Hondzie policjanci już na miejscu dotarli do nagrania, na którym zapisał się obraz przebiegu części wypadku. Potwierdziła się wersja przedstawiona przez uczestników i świadków tego nieszczęścia. W trakcie prowadzonych na miejscu czynności, kierujący pojazdami byli trzeźwi i posiadali uprawnienia do kierowania pojazdami.