Pomimo tego, że samochód koziołkował, spadł z wysokiej skarpy i wpadł do stawu, jadące nim osoby nie doznały poważniejszych obrażeń. Z całą pewnością życie uczestnikom zdarzenia uratowały zapięte pasy bezpieczeństwa.
W sobotę około 14.00 służby ratownicze otrzymały informację o bardzo poważnie wyglądającym zdarzeniu drogowym. Na zjeździe z Drogowej Trasy Średnicowej, na wysokości ulicy Kujawskiej w Gliwicach, kierowca samochodu osobowego utracił panowanie nad pojazdem, uderzył w bariery i wybijając się w powietrze, koziołkując, spadł ze stromej skarpy wprost do stawu.
Na miejsce natychmiast wyruszyli gliwiccy strażacy i policjanci. Tego typu zdarzenia zazwyczaj kończą się tragicznie, jednak tym razem, pomimo ogromnych obaw okazało się, że osoby poruszające się pojazdem wydostały się z niego o własnych siłach.
Samochodem podróżowały trzy osoby: kierujący nim 32-latek oraz 29-latek z 7-letnią córką. Uczestnicy doznali niegroźnych stłuczeń. Prawdopodobną przyczyną zdarzenia była nadmierna prędkość. Okazało się również, że 32-latek nie posiadał uprawnień do kierowania i teraz odpowie za popełnione wykroczenia. Sprawę prowadzą policjanci z gliwickiej komendy.