Pierwsze takie męskie miejsce na mapie Śląska. Lucjan’s Barber Shop to garaż z warsztatem fryzur
Barber to nie tylko fryzjer. Barber Shop to męskie miejsce, w którym o twoje włosy i zarost zadbają wyszkoleni barberzy. Współczesny golibroda to lustrzane odbicie kobiecego salonu piękności, ale w męskim ujęciu. Klasyczny barbering kojarzy się z gentlemanem z brzytwą i cygarem. – Ja stawiam na nowoczesność i połączyłem klasykę fryzjerską z luźną atmosferą. Wchodzisz do garażu, bo salon to warsztat fryzur, a klasykę robimy najlepiej jak potrafimy. Na fundamencie klasycznej fryzury jesteśmy w stanie zrobić miliardy wariacji – opowiada o barberingu Lucjan Wosiek, właściciel pierwszego Barber Shopu na Śląsku.
Czym różni się Lucjan’s Barber Shop od innych salonów fryzjerskich?
– Oferujemy wypadkową 16 lat mojej pracy oraz wiedzy. Dbamy o zarost i włosy. Możemy przystrzyc, ogolić, skrócić. Nie ma drugiego dna i nie ma magii, za to są lata pracy i doświadczenia. To strzyżenie dobrej jakości. Nie tylko u mnie, ale również u moich pracowników. Strzygą tutaj różni ludzie, o różnych charakterach i praktykach zawodowych. Co nas łączy? To miejsce oraz fascynacja do tego, co robimy. Jestem dumny, że każdy z moich pracowników ma inne podejście do barberingu. To tak jak z byciem rzeźbiarzem. Jeśli dasz kawałek drewna dziesięciu rzeźbiarzom prawdopodobnie każdy z nich stworzy coś innego. To duża zaleta, ponieważ podobnie jest z naszymi gośćmi. Jest wiele typów klienta i każdy ma inne oczekiwania, a my staramy się je spełniać. Dlatego też każdy, kto do nas przyjdzie, może wybrać swojego barbera i z nim nawiązać relacje.
Atmosfera i relacja to rzeczy, o których często wspominasz. Dlaczego są takie ważne?
-Od zawsze chciałem stworzyć miejsce z męską i luźną atmosferą. Dlatego też salon wygląda jak garaż, a miejsca na kosmetyki to półki narzędziowe. Nie wiem, jak ma większość facetów, ale ja, gdy chcę uciec to chowam się w garażu. Lubie pomajsterkować i podłubać przy samochodzie. Mały azyl. Do tego miejsca też można uciec. I rządzi się własnymi prawami, jest dużo luzu i swobody. Staramy się być dla siebie kumplami. Kwintesencję kontaktu z klientem widziałem w filmie Gran Torino i właśnie to chcę kontynuować. Budować trwałą relacje z klientem przez wiele lat.
Jak to się zaczęło?
-Za namową moich znajomych. Usłyszałam, że „jeśli nie teraz, to kiedy”? I spróbowałem szczęścia. Tak powstało to miejsce w 2014 roku. To moja mała pracownia, mój warsztat. Stworzyłem to miejsce z ludźmi, o takiej samej fascynacji jak moja. Fundamentem mojej barberowni są Gliwiczanie. To razem z nimi przez lata budowaliśmy tę pracownię i to dzięki nim stało się miejscem wyjątkowym.
Dlaczego warto się wybrać do Lucjan’s Barber Shop?
-Oferujemy nasze wykształcenie, które razem tworzy ponad 40 lat doświadczenia zawodowego. Mix umiejętności kreuje niepowtarzalność tego miejsca. Skarbnica wiedzy, gdzie każdy każdego napędza. Podobnie jest z piwem. W jednym barze zapłacisz za piwo dwadzieścia złotych, a w drugim pięć. To kwestia tego, jakie piwo chcesz pić. I czy chcesz zapłacić za wiedzę barmana, za historię tego piwa czy za to, że nie jest produkowane przemysłowo. To właśnie my, bo nie jesteśmy jednym z miliona salonów fryzjerskich, które robią ciągle to samo. Przelewamy nasze doświadczenie na głowę klienta w najlepszy sposób, jaki potrafimy. Dopóki nie napiłem się wcześniej dobrego piwa, nie pomyślałem o browarze kraftowym. Trzeba tylko przyjść i się przekonać, co robimy. Zamiłowanie do zawodu i chęć doskonalenia swoich umiejętności pozwoliły na stworzenie szerokiej gamy usług przeznaczonych dla najbardziej wymagających mężczyzn, począwszy od strzyżenia przez koloryzację, a skończywszy na kompletnej pielęgnacji włosów. Świadczymy usługi na najwyższym poziomie… na takim, na jakim sami chcielibyśmy być obsługiwani. Co istotne, na spotkanie możecie się umówić internetowo lub telefonicznie.
Foto: Mateusz Bobola