Do zdarzenia doszło w środę przed południem w rejonie podległym IV komisariatowi. Pod numer alarmowy wpłynęła informacja, że mieszkaniec Gliwic prawdopodobnie chce się targnąć na swoje życie. Dyżurny rozpoczął walką z czasem. W pierwszej kolejności ustalił numer telefonu desperata. Nikt nie odbierał jednak połączeń…
Mimo to dyżurny gliwickiej komendy nie zniechęcał się i cały czas ponawiał próby kontaktu. Ta strategia przyniosła efekt, bo 40-latek w końcu odebrał. Na początku nie chciał podjąć dialogu z funkcjonariuszem, jednak umiejętnie i z wyczuciem przeprowadzona rozmowa pozwoliła zdarzenie zakończyć szczęśliwie.
Aspirant Marcin Rydel wykazał empatię i przekonał desperata, że w jego sytuacji życiowej można jeszcze wszystko uporządkować, że nie warto podejmować nieodwracalnych decyzji. W czasie tej długiej rozmowy gliwiczanin zdecydował się powiedzieć, gdzie przebywa.
Na miejsce szybko wysłano patrol policji. Niedoszłym samobójcą zajęły się służby medyczne.