Okazuje się, że oszuści znajdują jeszcze osoby, które nie słyszały o metodzie „na fałszywego policjanta”. Wczoraj w jednym z miast naszego powiatu pewna pani odebrała telefon – dzwonił „oficer prowadzący śledztwo”, poprosił o współpracę i wypłacenie z konta wszystkich oszczędności.
Kobieta szybko udała się do banku w swoim miasteczku, gdzie wypłacono jej tylko część gotówki, po resztę pojechała do Gliwic. Akcja miała miejsce wczesnym popołudniem. W jednym z mieszkań małego miasta na terenie naszego powiatu zadzwonił telefon stacjonarny.
Odebrała 60-letnia kobieta. Zaskoczona informacją, że jej konto bankowe może zostać okradzione, szybko przystała na współpracę z „policjantem” ze słuchawki. Ten wydał jej szereg instrukcji, które bezzwłocznie zaczęła realizować. Udała się na przykład do swojego banku, by wypłacić pieniądze, następnie w tym samym celu pojechała do Gliwic. Otrzymawszy polecenie pozostawienia gotówki na chodniku przy ulicy, bez chwili wahania zrealizowała je. Tym samym pokrzywdzona pozbyła się oszczędności życia.
Nad sprawą pracują już detektywi z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu KMP Gliwice. Podajemy tę historię ku przestrodze. Przypomnijmy: sprawcy podszywający się pod policję dzwonią na telefon stacjonarny. Przekonują rozmówcę, że jest prowadzone śledztwo, gdyż ktoś próbuje wypłacić pieniądze danej osoby.
Fałszywi funkcjonariusze podają fikcyjne imiona, a nawet numery służbowe, odgrywają „telefoniczną sztukę teatralną” i grając na silnych emocjach oraz pośpiechu, skłaniają (jak widać na przykładzie) do współpracy. Apelujemy po raz kolejny do osób młodych. Ostrzegajcie swoich rodziców i dziadków, sąsiadów Apelujemy też do bankowców – nie pozostawajcie bierni. Widząc osobę starszą, zdenerwowaną przed wypłatą pieniędzy, pouczajcie o metodach oszustów.